We wtorek o godzinie 19 ekipa karetki pogotowia zawiadomiła nas o zakrwawionej kobiecie leżącej w zabudowaniach gospodarczych w Michałowie. Ranną odwieziono do szpitala. Niestety nie udało się jej uratować - informuje Marta Stefanowska z policji w Środzie Śląskiej. Kobieta została zaatakowana siekierą lub metalową rurką na ganku przed domem. Sprawca bądź sprawcy zaciągnęli ją do pobliskiej szopy na narzędzia. Tam 28-latka otrzymała kilka kolejnych ciosów. Świadczą o tym liczne ślady krwi. Nie wiadomo, ile godzin tam leżała. Wieczorem znalazł ją jeden z sąsiadów, który wezwał karetkę. Policja przesłuchała już mieszkańców domu. Do wyjaśnienia zatrzymano też 33-letniego Piotra W., ale nie przedstawiono mu zarzutów. W chwili zatrzymania był nietrzeźwy. Mężczyzna nie przyznaje się zabójstwa. Rodzina broni go i twierdzi, że nie wie, kto mógł popełnić tak okrutną zbrodnię. Wezwana na interwencję - Syn spał w pokoju i nie wiedział, co się stało. Wieczorem obudziła nas policja i zabrała wszystkich na przesłuchanie. Ręczę, że to nie on zamordował kuratorkę. To był dobry chłopak. Czasami wypił, ale w domu pomagał - ubolewa Antonina Wiktor, matka zatrzymanego. Broni go również ojciec, który twierdzi, że syn niedługo miał się żenić i dlatego nie mógł zabić. Za śmierć pracownicy opieki obwinia za to mieszkańców. Twierdzi, że to oni piją wódkę i nocami rozkradają jego gospodarstwo. 28-letnia Paulina O. często odwiedzała rodzinę w Michałowie. Pomagała niepełnosprawnej córce Wiktorów, która samotnie wychowuje syna Kacpra. W dniu zabójstwa otrzymała telefon, że w Michałowie odbywa się libacja i potrzebna jest interwencja. - Kuratorka często do nas przyjeżdżała. Wcześniej telefonicznie uprzedzała o swojej wizycie. We wtorek nie mieliśmy od niej żadnego telefonu, nie wiedzieliśmy, że przyjedzie. O jej śmierci dowiedziałem się od policji, która zapukała do nas wieczorem - przekonuje Krzysztof Wiktor, ojciec Piotra W. Walczyła o alimenty Policja szuka sprawcy i przesłuchuje sąsiadów. Zasłaniając się dobrem śledztwa nie informuje, czy na miejscu zabezpieczono jakieś ślady. Sąsiedzi nie mają dobrego zdania o rodzinie. Twierdzą, że to patologia i policja wiele razy przyjeżdżała do nich na interwencję. - Tam codziennie odbywały się libacje alkoholowe. Skarżyło się na nich wielu mieszkańców - twierdzi Mikołaj Cidyło, sołtys Michałowa. Zmarła kuratorka była zatrudniona w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Kostomłotach. Pełniła również funkcję kuratora społecznego w sądzie w Środzie Śląskie. Walczyła o przyznanie wyższych alimentów niepełnosprawnej córce Wiktorów. Osierociła pięcioletniego synka. Jacek Bomersbach CZYTAJ TAKŻE: SĄ ZASTRASZANE I WYZYWANE - CODZIENNIE ATAK NA PRACOWNICĘ OPIEKI SPOŁECZNEJ W PIEKLE SIEROCIŃCA - BEZ SZANS NA ADOPCJĘ NIEPEŁNOSPRAWNOŚĆ INTELEKTUALNA NIE JEST CHOROBĄ PRZEMOC DOMOWA PO POLSKU