Dziennik informuje, że dyrekcja pogotowia przy ul. Traugutta chce zlikwidować nocne dyżury w najstarszym wrocławskim ambulatorium. W piątek rada społeczna wrocławskiego pogotowia ma zaopiniować wniosek w tej sprawie. Ostateczną decyzję podejmie dyrektor. - Nie szykuje się rewolucja - zapewnia Wincenty Mazurec, dyrektor pogotowia, któremu podlega ambulatorium. - Chcemy ograniczyć działanie placówki. Najwcześniej stanie się to w drugiej połowie roku - dodaje. O zamknięciu na noc ambulatorium decydują finanse. - Tam pracuje armia ludzi. Na dyżurze jest lekarz, pielęgniarka, radiolog, gipsiarz - wylicza Mazurec. - A w nocy zjawia się tylko trzech, czterech pacjentów - tłumaczy. Według pracowników pogotowia, z którymi rozmawiał dziennik, nocą placówka ta przyjmuje nawet do 20 osób. Dyrektor Mazurec zapowiada, że w nocy pacjenci będą mogli szukać pomocy m.in. na szpitalnym oddziale ratunkowym (SOR) w szpitalu im. Marciniaka przy ul. Traugutta. - Trzeba przejść tylko na drugą stronę budynku. A tam na pewno specjaliści każdemu pomogą - zapewnia. Potwierdza to ordynator SOR-u przy ul. Traugutta i prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej prof. Juliusz Jakubaszko. - Teraz przyjmujemy ok. 150 pacjentów w ciągu doby. Więc jeszcze kilku dodatkowych nie będzie stanowić żadnego problemu - zapewnia rozmówca "Słowa Polskiego Gazety Wrocławskiej".