Jedna z dwójki oskarżonych kobiet przed wymiarem sprawiedliwości ukrywała się - jeszcze jako podejrzana - w szafie w swoim mieszkaniu, choć rodzina utrzymywała, że jest na Wyspach Brytyjskich. Z takim trudem gromadzone na koncie Zarządu Rejonowego PCK w Kłodzku pieniądze na zakup endoprotezy dla dziecka po prostu z niego wyparowały. Zaniepokojony tym ojciec powiadomił organa ścigania, a te podjęły śledztwo po tym, kiedy dowiedziały się, że w biurze tej instytucji mają miejsce również inne nieprawidłowości. Okazało się, że jego była kierowniczka i pracownica administracyjna działając razem i w porozumieniu przywłaszczały pieniądze i fałszowały dokumentację potwierdzając w niej nieprawdę. Między innymi sporządzały fikcyjne dowody wypłat kwot od 30 do 500 zł oraz udzielonej pomocy rzeczowej podopiecznym, podrabiając ich podpisy. Mieli oni kupować ubrania, obuwie, opał, lekarstwa i in. Obie kobiety stworzyły fikcyjną dokumentację o dokonanych zakupach towarów na rzecz PCK, sfałszowały umowy-zlecenia oraz listy płac. Poza tym kierowniczka biura podrobiła dokumenty firmując je nazwą jednej z firm. Ona to - zdaniem biegłego - miała spowodować szkodę o wartości około 92 tys. zł, zaś jej podwładna - blisko 89 tys. zł. Przez długi czas prokuratura nie mogła sfinalizować śledztwa, gdyż była kierowniczka unikała jej jak ognia. Rozesłano więc za nią listy gończe, m.in. opublikowano w "EG". Okazało się, że za schronienie przed policją służyła jej szafa w mieszkaniu. bwb