Najkrócej, bo tylko przez cztery godziny dziennie pracuje urząd pocztowy przy ul. Hallera. W innych jest trochę lepiej, tam drzwi poczty otwierają się co najwyżej kilka godzin później niż zwykle. To sprawia, że odebranie przesyłki czy nadanie listu z uciążliwego zamieniło się w horror. Reporter RMF FM był świadkiem awantury przed budynkiem oddziału pocztowego przy ul. Hallera. Sytuacja ma wrócić do normy wraz z końcem okresu urlopowego. Nie oznacza to oczywiście końca kolejek, bo tylko we Wrocławiu poczcie i tak brakuje ponad 150 pracowników . Słuchaj Faktów RMF FM