"Pociąg do nieba" autorstwa Andrzeja Jarodzkiego to rzeźba, do zbudowania której wykorzystana została lokomotywa z zasobów PKP we Wrocławiu, przechowywana na bocznicy Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa na Śląsku w Jaworzynie Śląskiej, oraz fragment torów. Została ona ustawiona na sztorc - skierowana w niebo. To też "idea lokomotywy-parowozu jadącego do nieba, narzędzia-maszyny, która pozwala człowiekowi spełniać marzenia o przekraczaniu czasu, granic, niemożliwego". Pomysł pojawił się w 1994 r. Niemal równocześnie wizja została przelana na płótno i powstał obraz "Pociąg do nieba". Jarodzki przyznał, że chciał, aby tory były znacznie dłuższe, na lokomotywie miał zostać umieszczony laser świecący wprost w niebo, a na ziemi przy lokomotywie miały rosnąć pod pewnym kątem drzewa, tak aby dodawać instalacji dynamiki i impetu. Całość miała sprawiać wrażenie, jakby lokomotywa wyjeżdżała z wielkim impetem spod ziemi, wyrywając drzewa wprost do nieba. - Chciałbym, aby ludzie zatrzymywali się przy mojej instalacji: jedli tu, pili, spotykali się. Inaczej ta rzeźba, to miejsce będzie martwe - mówił artysta. Dodał, że dla niego ta rzeźba to "poezja, swoiste marzenie". - Chciałbym ludzi podnieść na duchu, odkleić ich od codzienności, składania, gromadzenia, kolekcjonowania, łamania nóg za jakimiś sprawami materialnymi. To wszystko i tak się rozleci, a wiatr wszystko rozwieje - przekonywał artysta. Jarodzki ma nadzieję, że instalacja zostanie dokończona, czyli zostaną przynajmniej zasadzone drzewa w odpowiednich miejscach. Przyznał, że nie jest do końca zadowolony z efektu, ale artysta nigdy nie jest zadowolony, bowiem jego dzieło tylko na początku, czyli gdy jeszcze jest w głowie, wygląda idealnie. Obecny na inauguracji prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz w rozmowie z dziennikarzami mówił, że liczy, iż Plac Strzegomski - jak przed wojną - ożyje i będzie miejscem, które wrocławianie będą chętnie odwiedzać. Obecnie Plac Strzegomski to - jak mówili organizatorzy przedsięwzięcia - wielkie skrzyżowanie w centrum Wrocławia. Inauguracja instalacji rozpoczęła się symbolicznym odjazdem lokomotywy, przy odgłosach buchającej pary. Wieczorem, gdy już zajdzie słońce, "Pociąg do nieba" "ubierze się w nową szatę", czyli kolorowe światła, parę i dźwięki. - Wszyscy zgromadzeni pod rzeźbą wspólnie odgwiżdżą dojazd ciuchci, by później razem podziwiać pełen dźwiękowych eksplozji i wybuchów iskier występ zespołu muzyki industrialnej - All Sounds Allowed - zapowiedziała organizatorka przedsięwzięcia Katarzyna Więckowska. Instalacja stanęła, po 16 latach starań, dzięki wspólnym wysiłkom Wrocławia i firmy Archicom, mecenasa rzeźby.