Trudno oprzeć się wrażeniu, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie chce przeszkadzać producentom nawigacji samochodowych w zarabianiu pieniędzy. W całym Bolesławcu znajduje się "aż" jeden znak kierujący na autostradę. I więcej na razie nie będzie. Autostradę otwarto w połowie sierpnia tego roku. Znaków dotąd brak. Z wyjątkiem jednej małej tablicy ustawionej na rondzie przy ulicy Cieszkowskiego. Ale ten znak widoczny jest tylko dla kierowców jadących obwodnicą od strony ulicy Modłowej. Wjeżdżając do Bolesławca od strony Jeleniej Góry, żadnej informacji jak dojechać na A 4 nie ma. Chcąc dojechać na A 4 trzeba albo znać teren, albo mieć uaktualniony GPS, bo nie wszystkie urządzenia "wiedzą" o nowym odcinku autostrady. - Jeden znak to o wiele za mało - mówi Agnieszka Gergont, rzeczniczka magistratu. - Czekamy, aż GDDKiA wypełni zobowiązani, które składała nie tylko na piśmie. Tymczasem rzeczniczka GDDKiA Joanna Wąsiel mówi, że znak ustawiony w Bolesławcu i tablice na węźle w Łące wskazujące drogę do Bolesławca zostały ustawione zgodnie z projektem organizacji ruchu. Rzeczniczka przyznaje, że tablice są zbyt małe. Za kilka dni mają pojawić się większe i bardziej dokładne. Ale w Bolesławcu nie będzie ich więcej. Bo jak mówi Joanna Wąsiel, nikt od GDDKiA nie domagał się innych znaków. Rzeczniczka sprawy nie zamyka, obiecuje, że jeśli dodatkowe znaki są faktycznie potrzebne, GDDKiA rzecz przeanalizuje, ale z takim wnioskiem wystąpić muszą władze miasta, powiatu albo mieszkańcy. Krótko mówiąc, zarządca drogi czeka, aż ktoś poprosi o więcej znaków. Autor: Ilona Parejko