Jak Polanica Polanicą, takiego zdarzenia jeszcze tutaj nie było. Na letni tor saneczkowy, od strony "Góralki", z impetem wpadł samochód osobowy, którego kierowca starał się umknąć przed ścigającym go innym autem. Mimo przebitych opon, nie bacząc, że akurat z urządzenia korzystają amatorzy wrażeń, wjechał na jedną z rynien toru, uszkadzając i ją, i sąsiednią. W końcu dał za wygraną. Podążający za nim mężczyźni, którzy okazali się policjantami, dopadli go nader szybko... Sceny niczym z gangsterskiego filmu rozegrały się przed ponad rokiem w parkowej części Polanicy Zdroju. Ulicami miasta mknął niczym po torze wyścigowym samochód marki BMW kierowany przez młodego człowieka. Starał się on umknąć innemu pojazdowi, w którym, jak przypuszczał, siedzieli nieumundurowani stróże prawa. Kierujący wiedział, że od jakiegoś czasu jest poszukiwany przez policję, ale nie było mu spieszno z nią się spotkać. Dlatego cisnął pedał gazu ile się da, wpadając w ulicę prowadzącą w stronę "Góralki". Przechodzi tam ona w leśną ścieżkę, obok niej znajduje się całoroczny tor saneczkowy. Właśnie tam skończyła się podróż Kajetana Malinowskiego, który razem z innymi osobami niebawem stanie przed sądem. Jest oskarżany przez prokuratora za przestępstwa, których miał się dopuścić. W kwietniu 2007 r. razem z Sylwestrem Powsińskim we Włoszech od nieznanej sobie osoby nabyli auto BMW pochodzące z przestępstwa. Pojazd został wyceniony na 117 tys. zł. Mężczyźni przebili w nim numery identyfikacyjne, sfałszowali dokumenty, po czym samochód sprzedali. W dwa miesiące później w Kłodzku, chcąc uzyskać pieniądze na zakup kolejnego auta we Włoszech K. M. wprowadził w błąd jeden z banków i wyłudził od niego ponad 79 tys. zł. Natomiast na przełomie kwietnia i maja 2007 r. K. M. i S. P. przyjęli kolejny pojazd pochodzący z przestępstwa. Było to BMW combi o nieznanym numerze identyfikacyjnym. Wyceniono je na 158 tys. zł. I w tym przypadku przebite zostały numery oraz sfałszowane dokumenty, po czym samochód przekazano w celu jego sprzedaży Krystianowi Grzebalskiemu z podkłodzkiej wsi. Trzymał je na swojej posesji poszukując nabywcy. Jeden z potencjalnych kupców wnikliwie przyjrzał się przedmiotowi sprzedaży i swoimi podejrzeniami podzielił się ze zbywcą. W czerwcu wspomnianego roku z Italii K. M. i S. P. przywieźli intratne auto marki Audi, które przekazali koledze spod Kłodzka, aby ten je zbył. Rzeczywiście, znalazł się kontrahent, który utrzymuje, że K. Grzebalski zapewnił go, iż jest właścicielem pojazdu i na pewno ten nie pochodzi z kradzieży. Doszło więc do transakcji i 95 tys. zł zmieniło dysponenta. Jednak nowy nabywca szybko się zorientował, że samochód jest "podejrzany", tak jak i jego dokumenty. Zażądał zwrotu pieniędzy i zaznaczył, że jeśli ich nie otrzyma, powiadomi organa ścigania. W efekcie tak uczynił. W trakcie przesłuchania przez stróżów prawa M. K. przyznał się do podrabiania dokumentów pojazdów. Numery identyfikacyjne w autach były natomiast przebijane w jednym z wrocławskich garaży wynajętych przez P. S. Od odpowiedzialności odżegnuje się natomiast K. G. Kajetan Malinowski poza tym jest oskarżony przez prokuratora o to, że w marcu ub. roku w Szczytnej, chcąc uniknąć kontroli drogowej dwukrotnie najechał autem na policjanta powodując u niego obrażenia, po czym uciekł z miejsca zdarzenia. Natomiast w kwietniu 2008 r. w Kudowie Zdroju dopuścił się kradzieży z włamaniem do dwóch samochodów osobowych. Jeden z pojazdów ukrył w zabudowaniach Starego Wielisławia, drugi zbył nieustalonej dotychczas osobie.