Do zdarzenia doszło w nocy z 19 na 20 maja 2020 roku w Modliszowie (woj. dolnośląskie). Rolnik do oprysków użył środek, który zawierał dimetoat. Tej substancji nie wolno było wykorzystywać do roślin kwitnących jakim jest rzepak. Dwa tygodnie później dimeotat był już objęty całkowitym zakazem stosowania do wszystkich rodzajów roślin w całej Unii Europejskiej. Preparat ten jest dozwolony do użycia tylko w przypadku upraw takich jak pszenica ozima, jęczmień ozimy, pszenżyto ozime, żyto, jęczmień jary, kapusta głowiasta. Katastrofa ekologiczna Straty pszczelarzy okazały się ogromne. W sumie zginęło 245 rodzin pszczelich z 8 pasiek w Modliszowie, Pogorzale i Witoszowie. - To wielka bezmyślność. Kierowca za złamanie przepisów drogowych traci prawo jazdy, rolnik, który wziął do bańki broń chemiczną i wylał na pole, powinien stracić prawo wykonywania zawodu - mówi w rozmowie z swidnica24.pl Robert Samek, doświadczony pszczelarz z Pogorzały. - Odtworzenie jednej rodziny trwa rok, wymaga ogromnych nakładów pracy. A przecież pszczoły to wielki skarb. Jedna pszczela rodzina do gospodarki w ciągu roku wnosi 1800 euro - dodał. W związku z tym zdarzeniem śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa w Świdnicy. - Oględziny kwiatów rzepaku oraz obumarłych pszczół wykazały, że zostały one skażone silnie trującą substancją, będącą głównym składnikiem preparatu Danadim. Ten środek nie może być stosowany do oprysku rzepaku, ponieważ jest bardzo szkodliwy i zabija pszczoły - powiedział prokurator rejonowy w Świdnicy Marek Rusin. Śledczy postawili rolnikowi zarzut dokonania zniszczenia znacznych rozmiarów w świecie zwierząt. Prokurator dodał, że w wyniku oprysku nastąpiła mała katastrofa ekologiczna. - Na tym mikroterenie doszło do zaburzenia ekosystemu i biocenozy, jeśli chodzi o populację pszczół - powiedział prokurator. Od 6 miesięcy do 8 lat więzienia Szkody, które ponieśli właściciele pasiek z trzech miejscowości, oszacowano na 540 tys. zł. Łącznie mieli oni osiem pasiek. Oskarżony nie przyznał się do zarzutu i odmówił składania wyjaśnień. Mężczyźnie grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Prokuratura zabezpieczyła również majątek rolnika do wysokości 560 tysięcy złotych.