Za rok kończy się remont parku Staromiejskiego. Oprócz solidnego ogrodzenia będą tam place zabaw dla dzieci z dużą karuzelą. W przeszłości sprzęt dewastowali chuligani. - Podczas luźnej dyskusji z dyrektorem Teatru Lalek padł pomysł wprowadzenia opłat za wejście do parku. Ale nie zapadły jednak żadne konkretne decyzje - podkreśla i uspokaja Mieczysław Popławski, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej we Wrocławiu. Dyrektor dodaje, że utrzymanie 44 wrocławskich parków miejskich kosztuje miasto około 10 mln złotych. Od czasu remontu parku Południowego skradziono z niego czterdzieści ławek. Ze wszystkich terenów zielonych należących do miasta giną nasadzenia różnych roślin. Pomysł z wprowadzeniem opłat i postawieniem płotu miał zniechęcić złodziei i utrzymać porządek w parku. Oburzył on jednak wielu mieszkańców i ekologów. - Pan chyba żartuje? Pomysł sam w sobie jest fatalny. Zwłaszcza dla mieszkańców korzystających z parków, rodzin i ludzi starszych. Owszem widziałam na świecie wiele zamykanych na noc parków, ale do wszystkich wstęp był za darmo - dziwi się Mira Stanisławska - Meysztowicz, prezes fundacji Nasza Ziemia, która zapoczątkowała akcję "Sprzątanie świata". Z planów wprowadzenia opłat żartuje prof. Jan Szopa - Skórkowski, twórca bandaża z lnu, który szybko goi rany. - A może wprowadźmy w euro opłaty za oddychanie powietrzem z Zachodu. Powietrzem ze Wschodu będziemy płacić w rublach. Wyciąganie od ludzi pieniędzy za wejście do parku nie jest dobrym pomysłem - tłumaczy prof. Skórkowski. Nawet, jeśli pomysł przegłosowaliby wrocławscy radni, kłóciłby się on z akcją wydziału zdrowia Urzędu Miejskiego "Wrocławianie na polanie". Celem kampanii jest zachęcenie wrocławian do korzystania z terenów zielonych miasta, a szczególnie z parków i skwerów. - Uważam, że dostęp mieszkańców do odwiedzania parków powinien być bezpłatny. Jedynie w wyjątkowych przypadkach na przykład jeśli miasto organizuje coś wyjątkowego wejście powinno być limitowane tłumaczy Anna Szarycz, dyrektor wydziału zdrowa Urzędu Miasta we Wrocławiu. Spośród 9 osób, z którymi rozmawialiśmy w parku Staromiejskim zaledwie dwie były za wprowadzeniem opłat. Argumentem był ład i porządek w parku Japońskim i Ogrodzie Botanicznym, gdzie płaci się za wejście. Twierdzą, że w innych wrocławskich parkach nie jest bezpiecznie, a na trawnikach zalegają psie odchody. Jest jednak wiele sposobów na utrzymanie ładu i porządku. - Z przekazów pamiętam, że przed wojną wrocławskie parki były ogrodzone i na noc zamykane. Chwilę przed zamknięciem pojawiał się dozorca z dzwonkiem, który oznajmiał, aby powoli opuszczać teren - opowiada Stanisław Wolski, aktor. Inni twierdzą, że wprowadzenie opłat po czasie samo ległoby w gruzach i płatne parki powoli stałyby się pustyniami. bom