Najczęściej łupem rabusiów padają te aluminiowe; złomiarze kradną bowiem wszystko, co można potem oddać na złom. Sprzedać skradziony złom jest coraz trudniej. Właściciele skupów wymagają przy transakcji dowodu osobistego, prawa jazdy - spisują dane, dokładny adres. Jednak okazuje się, że to nie wystarcza. Złodziej są o krok do przodu - tną drzwi na kawałki. Nikt nie jest w stanie udowodnić, że przyniesiony złom był kiedyś drzwiami. Aluminium to surowiec wtórny; drzwi ważą kilkanaście kilogramów. - To łakomy kąsek - mówią właściciele skupów. - W takich sytuacjach administracja jest bezradna - mówi pracownik jeden z wrocławskich spółdzielni. W miejsce skradzionych drzwi zostaną wstawione nowe - plastikowe. Spółdzielnie zamierzają obciążyć kosztami mieszkańców. Twierdzą, że to sami lokatorzy wpuszczają do klatek złodziei.