- Sytuacja nie jest już tak dramatyczna, jak jeszcze kilka dni temu, ale nadal nie mamy żadnych zapasów. Potrzebujemy zwłaszcza grup 0+ i 0- - mówi Barbara Muzała-Bogdan, zastępca kierownika stacji. W trakcie operacji lekarz zawsze musi zapewnić rezerwowe jednostki krwi, na przykład na wypadek nagłego krwotoku. Przy poważniejszych operacjach takich jednostek musi być od 4 do 6, przy mniej poważnych co najmniej 2. Jednostka krwi to około 300 ml. Skąd te braki? Pani Barbara źródło problemu widzi w niedoinformowaniu mieszkańców regionu. - Ludzie sugerują się nazwą szpitala i stacji, myśląc, że krew oddają u nas tylko żołnierze. Kiedyś, kiedy jeszcze funkcjonowała służba zasadnicza, owszem, większość naszych krwiodawców stanowili wojskowi, którzy mieli za to 2 dni urlopu, ale obecnie liczymy głównie na cywili. Teraz zawodowi żołnierze nie mają żadnych profitów z racji oddania krwi, więc przychodzą rzadko - przyznaje. Aby sytuacja wrocławskiego WCKiK się ustabilizowała, dziennie musiałoby przychodzić 20-30 dawców. Obecnie jest to liczba od 8 do 15, która nie zapewnia żadnych zapasów dla szpitala, a tym bardziej na nagłe sytuacje, gdy trzeba pomóc innym placówkom. W skrajnych przypadkach WCKiK kupuje krew od RCKiK. Jak pomóc? - Po naszym apelu w mediach sytuacja poprawiła się nieco. Zespół Szkół Policealnych w Oleśnicy zrobił dla nas zbiórkę. Ostatnio dzwoniły do mnie dwie panie z Poznania, które chciały oddać krew dla Wrocławia na terenie swojego miasta. To bardzo miłe - mówi pani Barbara. Terenowa Stacja Wojskowego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa we Wrocławiu znajduje się na terenie Szpitala Wojskowego przy ulicy Weigla i jest czynna w dni robocze w godzinach 7-13. Z powodu często organizowanych ekip wyjazdowych najlepiej uprzedzić telefonicznie o wizycie - nr tel. 71 766 04 27. Honorowemu krwiodawcy przysługuje dzień wolny w pracy, a przy drugim oddaniu krwi stacja wyrabia mu tzw. krew kartę - dokument potwierdzający jego grupę krwi, znacznie przyspieszający pomoc lekarską w razie wypadku. Za granicą dawcy mają lepiej - Niestety, często dawcy skarżą się na pracodawców, zwłaszcza właścicieli firm prywatnych, którzy nie dają im wolnego w dniu, kiedy idą oddać krew. Tak nie powinno być - dodaje. Wielu Polaków jeździ oddawać krew za granicę, np. do Niemiec, gdzie dostają za nią pieniądze. W Gorlitz od kilku lat działa stacja krwiodawstwa, która płaci 20 euro za jednorazowe oddanie krwi. - Zasada dobrowolności i nieodpłatności w krwiodawstwie nie wyklucza możliwości rekompensaty dla dawców, jeżeli jest ona ograniczona do wynagrodzenia wydatków i niedogodności związanych z oddaniem krwi. Niektóre państwa członkowskie zwracają koszty podróży - czytamy na stronie Stowarzyszenia Honorowych Dawców Krwi Rzeczypospolitej Polskiej. Na zwrot kosztów można liczyć w Czechach, na Węgrzech i Litwie, we Francji, w Niemczech, Szwecji, Austrii i Holandii. Łotwa, Słowenia i Węgry gwarantują dodatkowo poczęstunek lub dodatek na posiłek po oddaniu krwi. W Polsce część stacji zazwyczaj oferuje czekoladę lub kawę. Marta Gołębiowska