Gdy Michel Platini ogłosił organizatorów EURO 2012, Polacy oszaleli z radości. Po zrozumiałej euforii przyszedł czas na ocenę tego, co trzeba zrobić, by regiony, w których będą rozgrywane mecze, nie musiały się wstydzić. Dolnośląscy samorządowcy od razu ogłosili zawiązanie komitetu organizacyjnego, w skład którego weszli prezydenci m.in. Legnicy i Lubina. Tadeuszowi Krzakowskiemu marzyło się, by Legnica godnie potrafiła wykorzystać szansę, która pewnie już nigdy się nie powtórzy. Ponad 100-tysięczne miasto miało być piłkarskim zapleczem dla Wrocławia. Legnica stałaby się miejscem wypadowym dla piłkarskich drużyn i kibiców. Ale, by tak się stało, należało pomyśleć o stworzeniu profesjonalnej bazy treningowej i noclegowej, której miasto dziś nie posiada. Prezydent Krzakowski rozmawiał z potencjalnymi przedsiębiorcami, którzy mogliby zainwestować w EURO 2012. Niestety nie znalazł się nikt, kto poważnie wziąłby pod rozwagę budowę nowoczesnego hotelu z zapleczem rekreacyjnym i odnowy biologicznej. - Legnica ma małe szanse, by stać się zapleczem treningowo - hotelowym dla drużyn, które wezmą udział w turnieju Euro 2012. Nie tracimy jeszcze nadziei, ale trzeba spojrzeć na to realnie. Powinniśmy bardziej nastawić się na ugoszczenie kibiców, którzy zatrzymają się w Legnicy w podróży na mecze do stolicy Dolnego Śląska ? powiedział prezydent Tadeusz Krzakowski. Żaden z legnickich hoteli nie spełnia wymogów organizacyjnych, a ich właściciele nie planują budowy nowych obiektów. Legnicy zostaje więc godne przyjęcie kibiców europejskich drużyn. (tom)