Pijani mężczyźni podróżowali leciwym fordem escortem. Zatrzymał ich policyjny patrol w centrum Legnicy. Badanie alkomatem wykazało u 22-letniego kierowcy 1,25 promila alkoholu w organizmie. Kierowcę zabrano na kolejne badania do komendy, a właściciel auta stwierdził, że poczeka na przyjazd trzeźwego kolegi. Po półtorej godziny w innej części miasta inny patrol policji zatrzymał ten sam samochód, w którym ponownie siedziało trzech mężczyzn. Właściciel pojazdu, jak poprzednio, siedział w fotelu pasażera, twierdząc, że załatwił sobie kierowcę, który nie pił. Policjanci zbadali trzeźwość tego kierowcy i okazało się, że ma on ponad 0,3 promila alkoholu w organizmie. Właściciel auta tym razem obiecał policjantom, że zadba o trzeźwego kierowcę. Zapowiedział, że poprosi żonę lub znajomego. - Tymczasem policjanci wracający z komendy spotkali znów feralnego forda escorta na drodze prowadzącej do obwodnicy miasta. Tym razem za kierownicą siedział sam właściciel pojazdu. W organizmie miał półtora promila alkoholu. Mężczyznę zatrzymano a samochód zabrała na policyjny parking laweta - relacjonuje nadkom. Sławomir Masojć, oficer legnickiej policji. Trzeba przyznać, że to dość przedziwna i komiczna historia o tym, jak uparcie można dążyć do celu. Autor: tom