Sympatycy Zagłębia Lubin długo czekali na tę chwilę. Po serii pięciu katastrofalnych spotkań w ekstraklasie piłkarskiej lubinianie wreszcie wznieśli się na wyżyny. Klub podziękował za współpracę trenerowi Andrzejowi Lesiakowi. Długo trwały spekulacje na temat jego następcy. W Lubinie zjawił się Franciszek Smuda, który przecież już raz prowadził nasz zespół. Ze względu na przerwę w lidze spowodowanej eliminacjami do MŚ i występami naszej narodowej kadry, popularny "Franz" miał wiele czasu by przygotować się do dzisiejszego pojedynku z warszawską Polonią. Skromna wygrana z Ruchem Chorzów w sparingowej potyczce tchnęła w lubinian nowego ducha, a kibicom dała wiarę i nadzieję, że teraz może być już tylko lepiej. Smuda miał trudne zadanie, bo w ciągu kilkunastu dni miał uczynić z Zagłębia nowy zespół, który z powodzeniem mógłby powalczyć z niełatwym rywalem, jakim dziś była Polonia Warszawa. Charyzmatyczny szkoleniowiec zrobił to, co jeszcze nie tak dawno Orest Lenczyk, gdy ten udanie zainaugurował swoje wejście w trakcie sezonu I ligi. Pod wodzą Lenczyka potem już było tylko lepiej. Oby lubińscy kibice mieli równie wiele powodów do radości za "kadencji" Franciszka Smudy. No chyba, że zostanie selekcjonerem polskiej reprezentacji i zrezygnuje z prowadzenia Zagłębia. Póki co, kibice w Lubinie dziś się cieszą. Bramkę na wagę zwycięstwa w Warszawie zdobył w 77 minucie Dariusz Jackiewicz. W kolejnej serii spotkań na Dialog Arenie Zagłębie zmierzy się z GKS Bełchatów. Ten mecz już w najbliższy piątek, 18 września, o godz. 17.45. autor: tom