To, że trasa w kierunku Mieroszowa jest na odcinku ulicy Moniuszki niebezpieczna, wiedzą chyba wszyscy, którzy tamtędy jechali. Zwłaszcza wałbrzyszanie. Ci, którzy w środę wieczorem pędzili przez Gaj zielonym volkswagenem golfem, najwyraźniej musieli zignorować znaki dotyczące ograniczenia prędkości i ostrzegające przed niebezpiecznymi zakrętami. Policjanci mogą już powiedzieć z dużą dozą prawdopodobieństwa: przyczyną tragedii była zbyt duża prędkość. - Musieli jechać bardzo szybko, chyba ponad sto na godzinę, bo do wypadku doszło jeszcze przed newralgicznym zakrętem - mówi nam jeden ze świadków zdarzenia. - Całe szczęście, że nie uderzyli w inny samochód, albo przechodnia. Przecież 20 metrów dalej jest dom dziecka! - Volkswagen golf najpierw uderzył w drzewo, odbił się i następnie wpadł do rowu. Kobieta, która przeżyła, wypadła z samochodu. Siedziała z przodu - mówi jeden z policjantów badających przyczynę wypadku. Ona jedna, z niewielkimi obrażeniami, trafiła do szpitala. Jest w szoku. Dwóch mężczyzn, którzy siedzieli na tylnym siedzeniu - 27 i 26 latek - zginęli na miejscu. Kierowca - 23-letni mieszkaniec Wałbrzycha - zmarł podczas reanimacji. Akcja ratownicza trwała kilka godzin. Do północy policjanci kierowali ruchem, bo usuwali wrak pojazdu z rowu. - Wiem, że przynajmniej jeden z pasażerów wypadku musiał być pijany, bo dwie godziny przed tym zdarzeniem, widziałem jak się zataczał i ledwo wchodził do samochodu. Nie wiem, czy inni pili z nim - mówi nam anonimowo nasz informator. Szczegóły tragicznego wypadku bada wałbrzyska policja i prokuratura. Na razie nie wiadomo, czy kierowca volkswagena był trzeźwy. - Wyjaśnią to dopiero szczegółowe badania przeprowadzone podczas sekcji zwłok. Na ich wyniki będziemy musieli poczekać przynajmniej tydzień - mówi nam prokurator Ewa Ścierzyńska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. - Badamy także to, czy kierowca miał uprawnienia do kierowania pojazdem - zdradza nam nadkomisarz Jerzy Rzymek. Funkcjonariusze biorący udział w akcji ratowniczej przyznają, że już dawno nie widzieli tak tragicznego wypadku. - Ich ciała, zwłaszcza twarze, były zmasakrowane - opowiadają. Pogrzeby wałbrzyszan mają się odbyć w tym tygodniu. Magdalena Sośnicka-Dzwonek dzwonek@nww.pl