Mieszkańcy bloku przy ul. Fortecznej usłyszeli huk około drugiej w nocy. - Hałas był ogromny, dlatego od razu się obudziłem i wyjrzałam przez okno. Tamten zdążył już uciec - opowiada jeden z poszkodowanych. Jego i cztery inne auta roztrzaskał inny pędzący samochód. Sprawca porzucił swój samochód kilkaset metrów dalej, na parkingu sklepu i uciekł. Właściciele aut myśleli początkowo, że do wypadku mogło dość podczas nielegalnych "wyścigów" urządzanych przez młodzież na odnowionym odcinku ich ulicy. To oznaczałoby, że w zdarzeniu brały udział nie jedno, a dwa auta. Jechał chyba ze 100 km/h - Wydawało się mało prawdopodobne, by jeden samochód wyrządził tyle szkód - opowiadali nam poszkodowani. - Ślady mogły wskazywać na dwa auta. Wątpliwości rozwiało jednak policyjne śledztwo. - Zatrzymaliśmy podejrzanego w tej sprawie dwudziestokilkuletniego mieszkańca dzielnicy Podzamcze. Przyznał się do winy. Sporządzony już został wniosek do sądu grodzkiego o jego ukaranie - mówi nam komisarz Anita Marzec z wałbrzyskiej policji. W zatrzymaniu pirata drogowego policjantom pomógł monitoring, który jest zainstalowany w niektórych bramach przy ul Fortecznej. Na filmie widać dokładnie, jak auto z ogromną prędkością wchodzi w zakręt. - Musiał jechać z prędkością większą niż sto kilometrów na godzinę. Wypadł z zakrętu uderzył w jedno z aut i zaczęło go obracać, wtedy uszkodził inne pojazdy stojące na parkingu. Jego auto było mocno uszkodzone, ale udało mu się odjechać kawałek dalej - opowiada Janusz Bartkiewicz, właściciel jednego z uszkodzonych samochodów. Siła uderzenia była tak duża, że wyrzuciła prawidłowo zaparkowane pojazdy na trawnik. Poszkodowani podejrzewają, że młody kierowca mógł być pijany podczas wypadku. W jego aucie znaleziono butelki po piwie. - Sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia, a teraz nie jesteśmy w stanie ustalić, czy był wówczas pod wpływem alkoholu - wyjaśnia komisarz Marzec. Wałbrzyszanin odpowie przed sądem grodzkim za spowodowanie kolizji drogowej. Grozi mu za to kara grzywny bądź ograniczenia wolności. Sąd weźmie pod uwagę m.in. rozmiar szkód, które wyrządził podczas wypadku. Magdalena Sośnicka-Dzwonek dzwonek@nww.pl