Mieszkali razem i nie tylko wśród najbliższych sąsiadów znani byli z tego, że oboje nadużywali alkoholu. Pili we dwoje i razem się awanturowali. Z czego żyli? - Ona miała rentę chorobową, podobno na płuca, on zbierał złom, najpierw gdzieś w Kłodzku, potem w Nowej Rudzie... - mówi jedna z osób, które znały ten związek. On ją źle traktował, ona się mu odgrażała, ale cały czas byli razem. Niektórzy nawet pytali: "To dlaczego go nie zostawisz?". Tego dnia (20. lipca) też popijali alkohol. Po południu roztrzęsiona kobieta zbiegła do sąsiadów mieszkających na parterze: - I mówi, że "chyba zabiłam Marka, leży, nie rusza się, próbowałem dać mu pić... Jak ja będę z tym żyć..." - przytacza zdarzenie sąsiadka. Lokatorzy tego samego budynku podejrzewali najpierw, że może jest nieprzytomny... Sąsiad poszedł do mieszkania, w którym doszło do tragedii. Okazało się, że mężczyzna leżał na boku, na podłodze, przykryty był kołdrą. Żadnych śladów przestępstwa, ale sąsiad rzekomo od razu zauważył ranę na ciele denata. Lekarz pogotowia stwierdził tylko zgon. W krótkim czasie przyjechała policja i cały dramat został zamknięty. Prawie zaczęto przygotowania do pogrzebu. Takie odczucie mieli sąsiedzi. Cytowana wcześniej sąsiadka, która siłą rzeczy jako jedna z pierwszych osób dowiedziała się o całym zajściu, przyznaje, iż sprawa nie dawała jej spokoju, pamiętała przecież słowa sąsiadki. Sumienie nie dawało jej spokoju - Nie mogłam tego ukrywać, bo przecież jak ja bym z tym żyła - mówi. Poszła do niej i powiedziała, co powinna zrobić: - I wtedy ona mówi: "To ja się przyznam. To muszę głosić..." W poniedziałek wieczorem pod ten sam adres w Ścinawce Dolnej przyjechała policja. Z komunikatu Komendy Powiatowej Policji w Kłodzku, wynika, iż kobieta "w poniedziałek po godz. 19:00 powiadomiła noworudzką policję o nagłym zgonie konkubenta. Jak twierdziła, mężczyzna był bardzo chory i jego zgon był następstwem choroby. Policjanci w trakcie czynności procesowych ustalili, że mężczyzna zmarł w wyniku pchnięcia nożem. Potwierdziła to również sekcja zwłok. Funkcjonariusze udowodnili 45-letniej kobiecie, że zadała swojemu konkubentowi dwa ciosy nożem, z których jeden był śmiertelny. Oficer prasowy komendanta powiatowego policji w Kłodzku mł. asp. Daria Sługocka, dodaje, iż jedna z ran kłutych miała 17 cm głębokości i naruszyła organy wewnętrzne. Krwotok wewnętrzny miałby wyjaśniać, dlaczego w miejscu, w którym doszło do tragedii, nie było krwi. W tej sprawie, morderstwa, w Ścinawce Dolnej prokurator Leokadia Chrobak, zastępca prokuratora rejonowego w Kłodzku, przekazała nam (27. lipca), iż jest sprawca i zarzut o zabójstwo. Sąd nie zastosował jednak aresztu tymczasowego wobec podejrzanej o ten czyn, gdyż wziął pod uwagę obronę konieczną, z czym prokurator się nie zgadza i będzie w tej sprawie składał zażalenie. Jednocześnie oczekuje na odpis sekcji zwłok i inne dokumenty, które pomogą wyjaśnić całą sprawę.