- Okolicznościowe nadruki na parasolach nie dziwią już nikogo - mówi Jolanta Kempa z firmy "Kulik", od 40 lat produkującej parasole. - Poszliśmy więc o krok dalej. Parasol milenijny, poza liczbą "2000" na srebrnej czaszy, jest też ozdobiony od wewnątrz rysunkami eksplozji sztucznych ogni, a jego konstrukcja w całości wykonana jest z aluminium. Wygląda naprawdę kosmicznie. Eleganckim paniom można polecić parasol pozłacany. Ma stylowy, drewniany uchwyt, a metalowa konstrukcja pokryta jest cienką warstwą 24-karatowego złota. Co ważne, nie jest też szokująco drogi - kosztuje mniej niż 50 złotych. Czasem potrzebujemy parasola w ekstremalnych warunkach, na przykład gdy w czasie burzy na autostradzie zepsuje nam się samochód. W takiej sytuacji niezastąpiony będzie parasol alarmowy. Jego czarna czasza obramowana jest odblaskowym paskiem, a odblaskową farbą wymalowane są na niej znaki ostrzegawcze. Na czubku ma błyskającą żarówkę, a w dającej się zginać rękojeści umieszczona jest latarka. James Bond byłby pewnie zadowolony z dwufunkcyjnego parasola plażowego. Na pierwszy rzut oka wygląda zwyczajnie i oczywiście dobrze chroni przed deszczem. Na plaży wystarczy jednak tylko nacisnąć przycisk, żeby z rękojeści wysunął się ostro zakończony metalowy pręt, dzięki któremu parasol bez trudu da się wbić piasek - i wtedy zasłania nas przed słońcem. Nawet ci, którym znudziły się już tradycyjne, okrągłe czasze, mogą znaleźć coś dla siebie: parasole owalne oraz szesnastokątne, których kształt przypomina piłę tarczową.