Pogoda spowodowała, że na ulice miasta wyjechała większa ilość samochodów. Powrót zmotoryzowanych studentów również zrobił swoje. Do tego należy dodać remonty. To wszystko sprawiło, że odcinek drogi od pl. Jana Pawła II do mostu Sikorskiego samochody pokonywały aż przez pół godziny. Jakby tego było mało, w jednym z aut nie wytrzymała chłodnica, co spowodowało dodatkowe trudności. - Skandal. Może urzędnicy zrobią jeszcze jakiś remont. Przecież ręce opadają. Wjeżdżałem z pl. Jana Pawła II od strony Legnickiej na most Sikorskiego. Dwóch kierowców z pasa jadącego prosto wepchnęło się przede mną w ostatnim momencie, skręcając na mój tor ruchu. Potem ja też niefortunnie zatarasowałem drogę autobusowi, ale inaczej się nie dało. Czekałbym na kolejną zmianę świateł, a i tak odstałem już cztery - powiedział Tadeusz, kierowca forda. Policja również miała ręce pełne roboty. W takim ścisku nietrudno o kolizję. W okolicach Dworca Głównego miał miejsce poważny wypadek. Winy za korki nie ponoszą jedynie urzędnicy. Egoizm kierowców, wjeżdżanie na skrzyżowanie w przypadku, kiedy nie można z niego zjechać, wzajemne tarasowanie sobie dróg i brak jazy na tzw. zamek również stanowi przyczynę i dostarcza dodatkowego stresu. aw