Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz otwierając wystawę powiedział, że jego zdaniem największym osiągnięciem wolnej Polski w minionym dwudziestoleciu było przystąpienie do Unii Europejskiej. - Stąd wziął się pomysł, aby świętować to 20-lecie wystawą poświęconą historii Europy po II wojnie światowej, aby powiedzieć: Europa to nasza historia - zaznaczył Dutkiewicz. Minister kultury i dziedzictwa narodowego, były prezydent Wrocławia Bogdan Zdrojewski powiedział: - W stolicy Dolnego Śląska umiemy patrzeć na historię tak, żeby ona nas budowała, aby nas wzmacniała i jednoczyła. -- Historia nie jest obciążeniem, ale czymś, co podnosi rangę miasta i buduje społeczność Europy XXI w. - ocenił minister. Gościem specjalnym uroczystego otwarcia wystawy był pierwszy po II wojnie niekomunistyczny premier Tadeusz Mazowiecki. Zdrojewski podkreślił, że były premier jest dla niego honorowym obywatelem Wrocławia, Dolnego Śląska i całej Polski. - Chciałem mu szczególnie podziękować za premierostwo i wspomaganie Polski we wszystkich zdarzeniach, które budują historię, tak że staje się ona naszą siłą - mówił minister. Jak przypomniał kurator wystawy prof. Krzysztof Pomian, ekspozycja powstała w Brukseli dla uczczenia 50-lecia Traktatów Rzymskich i była tam wystawiana przez prawie siedem miesięcy, w czasie których zwiedziło ją 150 tys. osób. Wrocław jest pierwszym po Brukseli miastem, w którym jestona pokazana. W 12 sekcjach tematycznych można zobaczyć m.in. przejście między wschodnią i zachodnią częścią Berlina tzw. "Checkpoint Charlie" oraz naturalnej wielkości makiety amerykańskich i sowieckich pocisków do przenoszenia głowic jądrowych. W czasie zwiedzania ekspozycji będzie można zobaczyć salę poświęconą planowi Marshalla, powstaniu Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali oraz kolonizacji europejskiej w Afryce, która udekorowana została zdjęciami zrobionymi przez Ryszarda Kapuścińskiego. Wrocławska wystawa bardzo różni się od tej zaprezentowanej w Brukseli. - Właściwie nie ma odcinka, który nie byłby poprawiony, a polska część wystawy została znacząco uzupełniona - zastrzegł Pomian. Znalazły się na niej m.in. drobiazgi należące do zamordowanego w Katyniu polskiego oficera, tablica z wypisanymi 21 postulatami Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego, która zawisła na bramie Stoczni Gdańskiej w 1980 r., oraz sala poświęcona wyborom 1989 r., której centralnym punktem jest urna wyborcza. Na osobnej ścianie zamontowana została także tablicami z nazwiskami 2809 osób skazanych w Polsce na śmierć w latach 1944- 1956. - Przypomina ona m.in. o tym, czym była w tych latach dyktatura w Polsce. Oczywiście nie znalazły się na niej imiona wszystkich ofiar, ponieważ niektóre wyroki nigdy nie były spisane - zaznaczył Pomian. W różnych miejscach wystawy znalazło się także 27 monitorów, na których 27 osób z różnych krajów Europy opowiada o swoich przeżyciach. Są wśród nich m.in. Inga i Klaus Stuermer, którzy wykopali tunel pod Murem Berlińskim i uciekli do Niemiec Zachodnich; Gyuli Csicsa z Węgier, który jako 12-latek prowadził dziennik podczas węgierskiej rewolucji. Polskim bohaterem jest Jerzy Borowczak, stoczniowiec biorący udział w protestach 1980 r., dyrektor Muzeum Solidarności. - Wystawa pokazuje historię Europy nie jako dzieje wielkich ludzi i instytucji, ale jako historię Europejczyków, nas wszystkich. Ma pozwolić zrozumieć i w pewnym sensie "przeżyć" Europę, która dla bardzo wielu osób jest pojęciem abstrakcyjnym - tłumaczył Pomian. Wystawę będzie można oglądać we wrocławskiej Hali Stulecia do 5 sierpnia.