Zadaniem placówki jest leczenie, rehabilitacja, a następnie wypuszczanie na wolność dzikich zwierząt, które uległy rozmaitym wypadkom. Na Dolnym Śląsku istniał do chwili obecnej tylko jeden taki ośrodek - w Myśliborzu. W ośrodku znalazły się m.in. specjalne woliery dla ptaków, dwie zagrody dla jeleni, saren czy dzików oraz specjalistyczne ambulatorium. - Dane statystyczne wskazują, że każdego roku pomocy lekarsko-weterynaryjnej wymaga kilkadziesiąt dzikich ptaków i kilkanaście dzikich ssaków - powiedziała rzeczniczka prasowa Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu Małgorzata Wanke-Jakubowska. Obecnie w placówce przebywa dwuletni orzeł bielik, który stracił pióra ze skrzydła i przez to nie był zdolny do latania, pustułka, która trafiła do placówki z okaleczeniami po porażeniu prądem z linii wysokiego napięcia, muflon schwytany przez strażników miejskich na ulicach Krotoszyna oraz myszołów, który lecąc uderzył w jadący samochód ciężarowy. Placówka została otwarta przez Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu, a jej utworzenie było możliwe m.in. dzięki dotacji w wysokości 138 tys. zł z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska we Wrocławiu.