Jak poinformowała PAP w poniedziałek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy Liliana Łukasiewicz, oskarżeni strzelali do ścigających ich policjantów w miejscowości Glinka (Dolnośląskie). Było to po rozboju, jakiego dokonali w listopadzie 2011 r. - Ostrzelali ścigający ich radiowóz i zranili dwóch funkcjonariuszy. Dlatego teraz odpowiedzą nie tylko za rozboje, ale i usiłowanie zabójstwa - powiedziała. Policjanci nie doznali poważniejszych obrażeń. Główni oskarżeni to: 23-latek Mateusz K. z Bielewa, 26-letni bliźniacy Patryk i Adrian M. ze Śremu. Wszyscy bezrobotni, poznali się na siłowni w Śremie. W napadzie na hurtownię uczestniczył też 24-letni Damian K. z Bielewa. Inicjatorami napadów byli bracia M. Rozbojów dokonywali w kominiarkach, używając m.in. drewnianych pałek, którymi dotkliwie bili napadniętych. W sumie bandyci napadli na dwie agencje bankowe, hurtownię, zakład przetwórstwa spożywczego oraz 6 stacji paliw. Ich łupem padło łącznie ponad 112 tys. zł. Rozbój 22 listopada 2011 r., po którym bandyci ostrzelali policjantów, był ich ostatnim przestępstwem. Sprawcy co prawda uciekli tuż po rozboju, ale zostali zatrzymani kilkanaście dni później, 4 grudnia. Bracia nie przyznali się do popełnienia zarzuconych im czynów. Odmówili złożenia wyjaśnień. Nie byli dotąd karani. Natomiast Mateusz K. przyznał się i złożył obszerne wyjaśnienia. K. wziął też udział w wizji lokalnej i opisał przebieg poszczególnych zdarzeń. O udziale podejrzanych w przestępstwach świadczą m.in. wyniki badania biologicznego (DNA) i daktyloskopijnego - powiedziała rzeczniczka. Adrianowi i Patrykowi M. oraz Mateuszowi K. za usiłowanie zabójstwa i rozboje grozi kara od 8 lat pozbawienia wolności do dożywocia. Natomiast Damianowi K. za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia - do 15 lat więzienia.