Z pomocy egzorcystów korzysta dziś coraz więcej ludzi wierzących. Czy opętanie, zniewolenie, nękanie i dręczenie przez nadprzyrodzone moce stało się znakiem naszych czasów? Pijanego rozpozna na ulicy każdy z nas. Człowiek opętany, zniewolony przez siły nieczyste, nie rzuca się w oczy. To może być nasza sąsiadka, z którą plotkujemy na temat pogody, kobieta w sklepie, u której codziennie kupujemy świeże bułki na śniadanie czy kierowca miejskiego autobusu, który rano wiezie nas do pracy. Ciężko go rozpoznać Człowiek, który czuje w sobie wewnętrzny niepokój, nie ma wyryte na czole: "opętany przez diabła". Na ogół zachowuje się jak każdy normalny, zdrowy człowiek. Na ogół, bo przychodzą momenty, w których jego dusza staje się areną walki dobra ze złem. Wtedy przestaje być sobą, jego umysłem próbują zawładnąć duchy nieczyste. Ma zaburzenia osobowości, dręczą go koszmary i omamy. Nie może nad tym zapanować i się od tego uwolnić. Wielu z nas, niezależnie od wiary i wyznania, machnie na to ręką, co najwyżej zgłosi się o poradę do lekarza psychiatry, by ten przepisał jakąś pigułkę. Ale niektórzy, wierzący w Boga, potraktują te objawy poważnie. Bo wierzą w istnienie sił nadprzyrodzonych - demonów, które chcą zasiać w ich duszy ziarno zła, które będzie kiełkować i wypuszczać owoce. Gdy widzą po objawach, że zło zawładnęło ich duszą, szukają ratunku u duchownych. Wtedy do akcji walki ze złem wkraczają księża egzorcyści. Przeciwko demonom wytaczają najcięższe działa: imię Jezusa Chrystusa i żarliwą modlitwę. Księża egzorcyści są w każdej diecezji. Zgodnie z kodeksem prawa kanonicznego, mogą nimi zostać wyłącznie duchowni, którzy wykazują się "pobożnością, wiedzą, roztropnością i nieskazitelnością życia". W legnickiej diecezji, posługę egzorcystatu pełni dwóch kapłanów: proboszcz Parafii św. Rodziny w Legnicy, ks. Bronisław Kryłowski, i salezjanin z Parafii p.w. św. Jana Bosko w Lubinie, ks. Marcin Kozyra, który jednocześnie jest dyrektorem Salezjańskiego Gimnazjum. Ks. Marcin egzorcystą jest od ponad dwóch lat. Skierować na właściwe tory - Nadrzędnym celem egzorcyzmu jest nawrócenie danego człowieka, skierowanie go na właściwe tory, na drogę żywej wiary. Samo wypędzenie złego ducha z człowieka opętanego, zniewolonego i udręczonego jest istotnym elementem rytuału, ale nie najważniejszym celem - uprzedza ks. Marcin Kozyra. Jak wygląda pierwsze spotkanie egzorcysty z osobą potrzebującą pomocy? Jakich środków i metod używają kapłani, by stwierdzić, że mają do czynienia z działaniem sił demonicznych, a nie z chorobą psychiczną? - Podczas pierwszego spotkania przeprowadzam swego rodzaju wywiad. Zadaję wiele pytań, by rozeznać sytuację osoby zwracającej się o pomoc. Pytam o objawy złego stanu, złego samopoczucia, jak często one występują, w jakiej formie, kiedy i gdzie się objawiają. Pytam o życie duchowe, o trudności w modlitwie, o stosunek do Boga i Kościoła. Pytam, czy dana osoba była lekarza, u psychiatry, czy leczy się u niego - opowiada salezjanin. Jeśli egzorcysta podejrzewa obecność w człowieku złego ducha, umawia się na modlitwę o uwolnienie. W przypadku stwierdzenia znaków opętania duchowny podejmuje decyzję o odprawieniu egzorcyzmu, tzw. uroczystego. Egzorcyzmy odprawia się w pomieszczeniach zamkniętych bez udziału osób postronnych, najczęściej są to kaplice. Ksiądz skrapia najpierw wodą święconą twarz opętanego, na pamiątkę oczyszczenia otrzymanego przy chrzcie świętym, potem trwa gorąca modlitwa, odmawiane jest litania, psalmy, czytana jest Ewangelia. Odnawiane są przyrzeczenia chrzcielne, przywoływana jest Modlitwa Pańska. Na koniec kapłan trzymając w ręku święty krzyż, w imię Jezusa Chrystusa rozkazuje demonowi opuścić ciało i duszę dręczonego. - W trakcie odprawiania egzorcyzmów może wystąpić manifestacja złego ducha. Człowiek opętany może wtedy odczuwać niepokój, osłabienie organizmu, zmęczenie. Celem egzorcyzmu jest takie działanie, by pomóc osobie wyzwolić się od zła i zwrócić się ku Bogu. Egzorcyzm nie może wyrządzić żadnej krzywdy człowiekowi, nad którym jest sprawowany - uprzedza ks. Marcin Kozyra. Bywa, że rytuałowi towarzyszą krzyki, wrzaski i konwulsje. Egzorcyzm może trwać godzinę i więcej. Człowiek opętany niewiele pamięta z tego momentu. Jest jak w transie, zahipnotyzowany. - Raz zapytałem takiego człowieka, czy wie, jak długo trwał egzorcyzm. Wydawało mu się, że pięć minut. Tak odpowiedział, podczas gdy tak naprawdę trwało to ponad godzinę. Uwolnienie od demona jest skuteczne tylko wtedy, jeśli człowiek opętany będzie wyrażał wolę zerwania z grzechem i nawrócenia, pojednania się z Bogiem - wyjaśnia ksiądz. Niektórzy wyrządzają krzywdę Kościół katolicki zdecydowanie sprzeciwia się praktykom świeckich egzorcystów (za takich uważa bioenergoterapeutów, wróżki czy zaklinaczy), którzy za pieniądze, i to często niemałe, odprawiają egzorcyzmy. - To nie jest chrześcijańskie spojrzenie na człowieka. Nie wiem, jakie intencje mają świeccy egzorcyści, ale ich metody działania, użyte środki i formy są złe. Śmiem przypuszczać, że człowiekowi, który potrzebuje i oczekuje pomocy, swoim działaniem wyrządzają krzywdę. Jako egzorcysta nie występuję jako ja, Marcin Kozyra, ale jako kapłan. Mam mandat Kościoła i Jezusa Chrystusa do wykonywania takiej posługi. A kto, lub co stoi za świeckim egzorcystą? - pyta retorycznie salezjanin. Z pomocy księży egzorcystów korzysta dziś coraz więcej osób wierzących, w różnym wieku, niezależnie od wykształcenia, statusu majątkowego i wykonywanego zawodu. W zdecydowanej większości są to kobiety. tom Czytaj również: OPĘTANI I EGZORCYŚCI CORAZ WIĘCEJ OPĘTANYCH NA PLEBANII STRASZY DUCH