Starania wrocławskiej Gminy Wyznaniowej Żydowskiej o odzyskanie niespełna 900 metrów kwadratowych trawnika leżącego na przeciwko domu dziecka ciągnęły się od 1999 roku. Plac był pusty, nigdy nic na nim nie wybudowano. Teoretycznie, miasto by nie ucierpiało oddając grunt Gminie. Dlatego Komisja Regulacyjna do Spraw Gmin Wyznaniowych Żydowskich nakazała władzom Bolesławca wydanie parceli, oczywiście za darmo. Miasto grunt wydało i od dwóch lat nikt nie sprząta trawnika przylegającego do historycznych, sukcesywnie upiększanych plant. Zarośnięty chaszczami skwer służy za toaletę, żeby tylko psią. - Wystarczyłoby, aby właściciel zlecił miejscowej firmie sprzątającej, aby ta zadbała o wygląd skweru - mówi Agnieszka Gergont, rzeczniczka magistratu. - Wiele razy wysyłaliśmy prośby o posprzątanie i wykoszenie trawnika, ale nikt na wezwania nie odpowiada. Obecnie, grunt należy do Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego w Warszawie. Gmina Żydowska przekazała Fundacji plac niemal natychmiast po odzyskaniu go od miasta. Rzecznik Fundacji obiecał sprawdzić plany i przekazać naszym Czytelnikom dokładne informacje na temat ewentualnego zagospodarowania placu. - Faktycznie, jesteśmy właścicielami tego gruntu, ale jesteśmy w Warszawie i nie mamy wpływu na to, co na naszym gruncie robią miejscowi - mówi Jan Kubarski. - W Bolesławcu jest przecież straż miejska i służby porządkowe. Ilona Parejko