Matka chłopca, 27-letnia Iwona B., zmarła w wyniku zabiegu cesarskiego cięcia w 1999 r. Rodzącej podano znieczulenie rdzeniowe, w wyniku którego zapadła w śpiączkę. Dziecko udało się uratować. Rodzina zmarłej złożyła doniesienie do prokuratury uznając, że do śmierci kobiety przyczynili się pracownicy szpitala. Kierowano również skargi do Dolnośląskiej Izby Lekarskiej, zarzucając anestezjologowi błędy w znieczuleniu kobiety. Sprawa trafiła również do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Mąż kobiety podnosił, że nie przeprowadzono skutecznego śledztwa, które pozwoliłoby na ustalenie odpowiedzialności za śmierć jego żony oraz poważny uszczerbek na zdrowiu jego syna. Trybunał w wyroku wydanym w czerwcu 2006 r. przyznał mężczyźnie rację i zasądził odszkodowanie w wysokości 20 tys. euro. W czwartkowym orzeczeniu sądu znalazło się również stwierdzenie, że jeśli w przyszłości u chłopca wystąpią komplikacje zdrowotne wynikające z trudnego porodu, szpital poniesie dodatkowe koszty. Sędzia Jolanta Burdukiewicz-Krawczyk podkreśliła w uzasadnieniu wyroku, że opinie biegłych sądowy w tej sprawie nie są oczywiste i nie wskazują jednoznacznie na istnienie związku pomiędzy śmiercią pacjentki, a błędem w sztuce lekarskiej. Według sądu istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że nie dołożono należytej staranności przy znieczulaniu pacjentki podczas porodu, czego konsekwencją były komplikacje, a w efekcie śmierć kobiety. Pełnomocnik ubezpieczyciela mec. Katarzyna Lewandowska zapowiedziała, że złoży apelację do wyroku. - Nie wiem jak zachowa się główny pozwany, czyli Akademicki Szpital Kliniczny, ale my jak ubezpieczyciel na pewno się odwołamy - powiedziała Lewandowska. - Myślę, że wyrok będzie satysfakcjonujący dla moich klientów, ale ich opinię poznam dopiero jak zapoznają się z jego treścią - powiedziała po ogłoszeniu wyroku pełnomocnik starających się o odszkodowanie mec. Bogdana Słupska-Uczkiewicz. Na ogłoszeniu wyroku nie było męża zmarłej kobiety.