Mimo wojennych zniszczeń we Wrocławiu zachowały się duże skupiska takiej zabudowy. Najwięcej można ich znaleźć w północnych częściach Śródmieścia, w okolicy dworca oraz na Brochowie. Dzisiaj mieszka tam kilkadziesiąt tysięcy osób. Nie takie straszne? W dobie ucieczki z wielkich blokowisk coraz więcej ludzi docenia uroki wrocławskiej Pragi (czyli tzw. Trójkąta Bermudzkiego lub okolic ulicy Jedności Narodowej). Kuszą ich ściany zdobione secesyjnymi ornamentami i wysokie, przestronne pokoje, w których znajdzie się miejsce dla dużej rodziny. Takie budynki wydają się stworzone na siedzibę osób obdarzonych twórczą fantazją, artystów czy kolekcjonerów. Długoletni mieszkańcy mogą jednak wiele opowiedzieć o drugiej stronie życia w starych kamienicach. Ich codzienność to często ciemne i brudne klatki schodowe, przeciekające dachy, balkony, na które strach wejść, brak centralnego ogrzewania, własnej łazienki i toalety. Panuje ponadto przekonanie, że te okolice są szczególnie niebezpieczne. Paradoksalnie, takie opinie często wygłaszają mieszkańcy osiedli z wielkiej płyty, gdzie według policyjnych statystyk jest największa przestępczość. - Nigdy nie bałam się wracać późno do domu czy wychodzić z dzieckiem na spacer - zapewnia Katarzyna Domagalska z ulicy Wyszyńskiego. - Mieszkam tu od dzieciństwa i czuję się bezpiecznie. Wiem, że pijaczkowie przesiadujący na skwerkach są w gruncie rzeczy niegroźni. Zapewniają po prostu lokalny koloryt okolicy. Złota setka Większość secesyjnych kamienic należy do zasobu komunalnego. Od początku lat dziewięćdziesiątych władze miasta zastanawiały się nad opracowaniem planu ich renowacji. W 2006 roku powstał "Program Remontu 100 Kamienic". Docelowo miał on obejmować modernizację ponad 400 budynków. Główne zadania to remont dachów i elewacji wraz z wymianą stolarki okiennej, remont piwnic, klatki schodowej i elewacji elektrycznej, zmianę systemu ogrzewania z gazowego na centralne oraz budowę węzłów sanitarnych w mieszkaniach. Prace rozłożone na cztery etapy są zaplanowane na lata 2007-2010. Na ten cel przewidziano 24 mln zł z obecnego budżetu miasta. - W ubiegłym roku przeprowadziliśmy pilotażowy remont budynku przy ulicy Norwida 15 - opowiada Julia Wach, rzecznik prasowy Zarządu Zasobu Komunalnego. - Obecnie prace trwają w 23 kamienicach, 55 budynków jest objętych procedurą przetargową. Wykonywane są także projekty remontów dla następnych 33 domów. Staramy się remontować całe skupiska domów, by odnowiony budynek nie kontrastował z zaniedbanym sąsiedztwem. Zaplanowane prace zostały nieco zahamowane z powodu trudności ze znalezieniem wykonawców. Szansa dla wspólnot Przy wyborze budynków do pierwszej tury prac (lata 2007-2008) kierowano się zarówno stanem technicznym, jak i opinią Miejskiego Konserwatora Zabytków. Starano się także zorganizować remonty w taki sposób, by nie było konieczne wykwaterowanie mieszkańców. - Program zakłada również możliwość dofinansowania remontu budynków zarządzanych przez wspólnoty mieszkaniowe - mówi pani rzecznik. - Może ono sięgać nawet do 70 proc. wartości. Obiektu muszą być jednak wpisane do rejestru zabytków. Wtedy dofinansowanie modernizacji obejmie nawet 70 proc. wartości. Tak było w przypadku kamienicy przy ulicy Prusa 5, zapomnianej perle secesyjnej architektury, która świeci dziś dawnym blaskiem. Rewitalizacja kamienic może przynieść korzyści nie tylko ich mieszkańcom, ale i całemu miastu. Doświadczenia wielu europejskich metropolii pokazują, że odnowione dzielnice stają się atrakcyjnymi miejscami chętnie odwiedzanymi przez turystów. Ewa Mastalska