Taki scenariusz nietrudno sobie wyobrazić. Chodniki na moście są wąskie, a ruch pieszy i rowerowy ogromny. Studenci politechniki, mieszkańcy Wielkiej Wyspy oraz wschodnich i północnych dzielnic Wrocławia często wybierają tę drogę aby dostać się do centrum miasta. Jeden z naszych czytelników znalazł się zresztą w podobnej sytuacji. Na szczęście ulicą nie jechał żaden samochód. - Wystarczy chwila nieuwagi, a może dojść do tragedii - mówi Marek Podgórski, rowerzysta z Biskupina. - Chodniki na moście są zbyt wąskie, aby piesi i rowerzyści poruszali sie po nich bezkolizyjnie. Według Ewy Mazur, rzecznika ZDiUM, rowerzyści przejeżdżają przez most na własne ryzyko. - Często zapominają, że według przepisów mogą jeździć tylko ulicą, a po chodniku najwyżej prowadzić swoje pojazdy - mówi. Z takim argumentem nie zgadza się Radek Lesisz z Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej. - Chodnik na Grunwaldzkim jest fragmentem ciągów pieszo - rowerowych, które biegną po dwóch stronach mostu. Rowerzystom nie można nakazać, aby w tym miejscu zjeżdżali na jezdnię. Byłoby to zbyt niebezpieczne. Rzeczywiście, oznakowania wokół mostu wskazują, że ścieżka rowerowa prowadzi przez chodnik. - Dodatkowy problem to wjazd na Grunwaldzki od strony Wybrzeża Wyspiańskiego - twierdzi Lesisz.- Rowerzysta musi pokonać trzy skręty pod kątem prostym. Poza tym nie ma żadnej szansy, żeby zobaczyć czy ktoś właśnie przechodzi lub przejeżdża przez most. Jak zatem zwiększyć bezpieczeństwo rowerzystów i pieszych? Marek Podgórski zaproponował ustawienie barierek, które odgradzałyby chodnik od jezdni, albo wyraźne wydzielenie dróg dla pieszych i rowerów. Takie rozwiązania nie mają jednak szansy na realizację. - Na osobną ścieżkę rowerową jest na moście zdecydowanie za wąsko - mówi Ewa Mazur. Jeżeli chodzi o barierki energochłonne, to są one stosowane tylko na nowych przeprawach, takich jak most Milenijny czy estakada na Gądowie. W przypadku mostu Grunwaldzkiego zaprotestowałby przede wszystkim konserwator zabytków ze względu na zaburzenia estetyczne. Rzecznik ZDiUM wskazuje również, że barierki mogłyby utrudnić przejazd służbom ratowniczym. - Jedyne rozsądne rozwiązanie, to wybudowanie odrębnej kładki dla pieszych i rowerów po wschodniej stronie mostu - twierdzi Radek Lesisz. - Dla wszystkich uczestników ruchu jest tam zdecydowanie za ciasno.