Powód? Małe obroty, a w nocy to sprzedają się jedynie prezerwatywy - miała brzmieć argumentacja. Jaka by ona nie była, faktem jest, iż przekonała Starostwo Powiatowe w Kłodzku, które w przeciwieństwie do opinii samorządów gminnych, wyraziło na to zgodę. W obu gminach funkcjonuje w sumie 6 aptek, po trzy w każdej. Wcześniej miały wspólny harmonogram dyżurów, co wielkim utrudnieniem nie było, bo między Stroniem i Lądkiem jest kilkukilometrowa odległość. Dziś najbliższą aptekę mają w Kłodzku, do którego, np. mieszkaniec Bielic, ma ponad 40 kilometrów. - Od 1 stycznia odcięto tu wszystko, łącznie z aptekami - mówi Kazimierz Szkudlarek, pełniący funkcję burmistrza Lądka Zdroju, mając na uwadze pozbawienie mieszkańców tej części powiatu kłodzkiego pomocy medycznej w porze wieczorowo-nocnej wraz z likwidacją szpitala rejonowego. Trudno nie przyznać racji właścicielom aptek co do racjonalności postępowania, z drugiej strony apteka to przecież nie jest sklep jak każdy inny, bo kilka godzin to i bez chleba można się obejść, ale nie bez leku. Powstaje więc pytanie: Czy w tym przypadku interes prywatny może wziąć górę nad interesem publicznym? Poza tym, czy właściciele aptek nie mają po prostu obowiązku pełnienia dyżurów nocnych i w dni świąteczne, bez względu na czerpane z tego tytułu zyski? Podobne przypadki w kraju, np. w zeszłym roku w Kościanie, rozstrzygane były ostatecznie w interesie publicznym. mm