Na początku kwietnia odbył się we Wrocławiu specjalny panel ekspertów, na który kontrolerzy NIK zaprosili przedstawicieli Biura Rzecznika Praw Dziecka, Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej oraz innych instytucji uczestniczących w procesie adopcji, także stowarzyszeń wspierających rodziców adopcyjnych. Jednym z efektów tego spotkania był wniosek, że po wejściu w życie 1 stycznia 2012 r. ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej radykalnie zmieniła się sytuacja ośrodków adopcyjnych. Dlatego podjęto decyzję o kontroli, którą wrocławska delegatura NIK przeprowadzi w drugiej połowie tego roku. Jak powiedział rzecznik delegatury NIK we Wrocławiu Przemysław Witek, jeśli się okaże, że kontrole w woj. dolnośląskim wskażą nieprawidłowości, to mogą one zostać zaplanowane w całym kraju. - Głosy z panelu są takie, że powstało tzw. wąskie gardło, bo np. na Dolnym Śląsku z 10 ośrodków adopcyjnych pozostało ich raptem trzy. Dlatego chcemy również sprawdzić, czy nowa ustawa nie powstrzymała tego procesu - powiedział Przemysław Fedorowicz z wrocławskiej delegatury NIK. Kontrolerzy przyjrzą się kompleksowo całemu systemowi adopcyjnemu, sprawdzą wszystkie instytucje, wskażą też możliwe sposoby rozwiązania problemów. Ocenie będzie podlegać współpraca ośrodków adopcyjnych z sądami rodzinnymi, sposób przygotowania kandydatów na rodziców adopcyjnych oraz system weryfikacji chętnych. Chodzi przede wszystkim o to, czy możliwe jest skrócenie czasu oczekiwania na adopcję. Wg NIK w Polsce żyje około 96 tys. sierot. Większość to tzw. sieroty społeczne, czyli dzieci, których rodzice żyją, ale z różnych powodów się nimi nie zajmują. Tymczasem długie oczekiwanie na decyzję sądu i skomplikowane procedury zniechęcają tych, którzy są chętni, by adoptować dziecko. Dokonuje się ich rocznie około 3 tysięcy.