"Muzę z głośników słychać było we wsi 5 km dalej, palili papierosy w suchutkim lesie. Interweniujących policjantów obrzucili butelkami, gałęziami" - napisał na Twitterze Krzysztof Trębski z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych. "Leśna impreza" odbyła się w ubiegły weekend. Natrafili na nią strażnicy z nadleśnictwa Świętoszów, patrolujący okolicę. Zlokalizowanie imprezowiczów nie było trudne. Głośną muzykę z rozstawionej między drzewami sceny doskonale słychać było pięć kilometrów dalej, we wsi Parowa. Gdy leśnicy dotarli na miejsce, zastali tam ok. 100 osób, nie tylko z Polski, ale też m.in. Niemiec, Holandii, Włoch i Słowacji. Na miejsce wezwano policjantów. Przyjechało ich aż kilkudziesięciu, bo właśnie skończyli pracę przy odbywającej się nieopodal akcji ewakuacyjnej. Wylegitymowano ok. 50 osób i wystawiono mandaty łącznie na 11 tysięcy złotych. Zdemontowano też scenę i odłączono głośniki. Uczestnicy imprezy dotarli na miejsce kamperami i samochodami terenowymi. Większość z nich była nietrzeźwa, więc mogła wyjechać dopiero rano. Do tego czasu okoliczny teren był patrolowany przez leśników, m.in. ze względu na zagrożenie pożarowe. Wcześniej imprezowicze używali w środku lasu otwartego ognia. W warunkach suszy i przy temperaturze sięgającej 30 stopni C. mogło to doprowadzić do poważnego pożaru. Teren, na którym zorganizowano głośną imprezę, należy do obszaru Natura 2000. Znajdują się tam m.in. siedliska zagrożonych gatunków ptaków. Paweł Balinowski