Dlaczego nie wywieszono ostrzeżeń? Tłumaczenia są różne. Zarząd Zieleni Miejskiej odpowiedzialność zrzuca na firmę, która przeprowadzała deratyzację i nie zadbała o odpowiednie zabezpieczenia, ale - zdaniem urzędników - nie tylko oni są winni. - Jeżeli zwierzęta byłyby wyprowadzane w parku na smyczy i miałyby kagańce, to nie doszłoby do wyciągnięcia trutki z miejsc, które są bardzo dobrze osłonięte. Druga sprawa: każde opakowanie jest opisane, oznakowane - powiedzieli urzędnicy reporterowi RMF FM. Posłuchaj jego relacji: . Problem w tym, że kilkuletnie dzieci bawiące się w parku Tołpy czytać nie potrafią, a ciekawość, którą wzbudza papierowe opakowanie z czymś przypominającym plastelinę, może okazać się dla nich śmiertelnie niebezpieczna. Na szczęście w ostatnich dniach informację o trutce na własną rękę porozwieszali na słupach właściciele psów. Ale to przecież nie ich obowiązek. Przypomina o tym straż dla zwierząt, która chce złożyć w prokuraturze doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Słuchaj Faktów RMF.FM