O tym, że jedna z firm telekomunikacyjnych chce postawić na ich osiedlu maszt, mieszkańcy Bielan dowiedzieli się ponad rok temu. Przy ulicy Świerkowej miał stanąć 36 metrowy nadajnik. Legniczanie mieszkający w okolicznych domkach jednorodzinnych od razu zaprotestowali. Poszli wyjaśnić sprawę do Urzędu Miasta. - Tam usłyszeliśmy, że to inwestycja celu publicznego i nie ma możliwości, żeby ją wstrzymać. Inwestor, jedna z firm telekomunikacyjnych, otrzymał decyzję o warunkach zabudowy - opowiadają mieszkańcy, którzy nawet nie chcą słyszeć o żadnym maszcie w sąsiedztwie ich domów. - Przecież to w prostej linii sto metrów od naszych domów. Boimy się o zdrowie naszych dzieci i swoje - mówią. Mieszkańcy odwołali się od decyzji Urzędu Miasta. Skutecznie, bo Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło ją. Problemy z masztem jednak się nie skończyły. Inwestor zmienił projekt i otrzymał ponownie pozytywną decyzję Ratusza. - Projekt zmienił się o tyle, że maszt ma być betonowy. To wpłynie tylko na wygląd nadajnika, a efekty jego działania będą takie same - irytują się ludzie, którzy zebrali pod protestem prawie 200 podpisów i ponownie odwołali się od decyzji urzędu. Teraz losy masztu rozstrzygnie wojewoda dolnośląski. - Wierzymy, że służby prawne wojewody przyznają nam rację. Urząd wydaje decyzje notorycznie nie zawiadamiając nas, bo twierdzi, że nie jesteśmy w sprawie stroną. W dokumentach brakuje ponadto analizy oddziaływania masztu na środowisko. Są mechanizmy do zablokowania tej źle odbieranej społecznie inwestycji. Brakuje tylko dobrej woli - mówią mieszkańcy. - W ratuszu nie liczą się z protestem społecznym. Przecież nie można lekceważyć 200 podpisów mieszkańców. Do tego dochodzi jeszcze inna ważna sprawa: maszt ma być postawiony na terenie boiska, na którym codziennie w piłkę grają dziesiątki dzieciaków. Czemu w urzędzie o tym nie myślą?! - pytają oburzeni mieszkańcy. W Wydziale Architektury i Urbanistyki urzędnicy rozkładają ręce. Dyrektor Jadwiga Łopusiewicz przekonuje, że na Świerkowej wszystko odbywa się zgodnie z prawem. - Obowiązujące prawo nie nakazuje wykonania analizy oddziaływania takich obiektów na środowisko. A nawet gdyby, dla tego osiedla nie ma planu zagospodarowania przestrzennego, co wyklucza jej opracowanie. Maszt będzie na tyle wysoki, że promieniowanie elektromagnetycznego działać będzie znacznie powyżej dachów stojących tam domków. Tak samo "czyste" będzie boisko. Obawy mieszkańców są więc nieuzasadnione - tłumaczy dyrektor Jadwiga Łopusiewicz. Czy jej tłumaczenia uspokoją mieszkańców osiedla Bielany? I kto wygra batalię o maszt? - te pytania na razie pozostają bez odpowiedzi. J