Zdjęcia z otrzęsin zamieszczono na stronie szkoły. Widać na nich siedzącego księdza i klęczących przed nim pierwszoklasistów, których zadaniem było zlizać albo dotknąć białej piany na jego kolanach. Obok dyrektora widać pojemnik bitej śmietany w sprayu. "Dyrektor szkoły ks. Marcin Kozyra nie jest autorem scenariusza tych otrzęsin" - napisał inspektor Towarzystwa Salezjańskiego we Wrocławiu ks. Alfred F. Leja w oświadczeniu. "Powinien jednak zauważyć, że niektóre elementy scenariusza mogą powodować wrażenie przekroczenia granicy dobrego smaku i nie zezwolić na ich realizację" - napisał. Ks. Leja napisał też, że tego rodzaju praktyki zostaną wycofane ze zwyczajów gimnazjum. W sprawie ks. Marcina Kozyry wiążące będzie stanowisko dolnośląskiego kuratora oświaty. Kuratorium oświaty, które w ubiegłym tygodniu rozpoczęło kontrolę w gimnazjum, ma ją zakończyć we wtorek - poinformowała rzeczniczka prasowa Dolnośląskiego Kuratorium Oświaty Janina Jakubowska. - Wniosków z kontroli należy się spodziewać w przyszłym tygodniu - powiedziała. Sprawę otrzęsin pierwszoklasistów salezjańskiego gimnazjum bada też miejscowa prokuratura, która sprawą zajęła się z urzędu. - W trakcie czynności sprawdzających prokurator oceni, czy nie zostały zrealizowane znamiona przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, mającego postać doprowadzenia małoletnich poniżej 15. roku życia do wykonania tzw. innej czynności seksualnej oraz ewentualnie innych przestępstw - informowała w ubiegłym tygodniu rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy Liliana Łukasiewicz. Ponadto do Komendy Powiatowej Policji w Lubinie wpłynęło zawiadomienie o przestępstwie w tej sprawie. Wniosek o wszczęcie postępowania wyjaśniającego został też skierowany do rzecznika dyscyplinarnego przy wojewodzie dolnośląskim. Rzecznik ma trzy miesiące na jego rozpatrzenie. Po tym okresie musi zdecydować, czy sprawę umarza, czy kieruje ją do komisji dyscyplinarnej. Komisja może sprawę umorzyć albo ukarać osobę: naganą, zwolnieniem z pracy, zwolnieniem z pracy i 3-letnim zakazem wykonywania zawodu lub dożywotnim zakazem wykonywania zawodu. Na stronie gimnazjum można przeczytać komentarze uczniów, animatorów otrzęsin, rodziców, nauczycieli, którzy bronią ks. Kozyrę. On sam, tuż po opisaniu sprawy przez media, twierdził, że ten moment otrzęsin, kiedy "dziewczynki i chłopcy dotykają ustami pianki do golenia" umieszczonej na kolanach dyrektora, "jest praktykowany od wielu lat" i nigdy nie wywoływał ani takiego zamieszania, ani oburzenia rodziców czy uczniów. Uczniowie i organizatorzy otrzęsin w liście opublikowanym na stronie piszą w obronie księdza, że to nie bita śmietana, a pianka do golenia. "Ksiądz miał za zadanie przyjąć jedynie, nie ubliżając nikomu, hołd "kociaków", po czym symbolicznie pasował ich na uczniów" - napisali.