We wtorek późnym wieczorem zakończyły się oględziny miejsca wypadku. Niestety, nie dały one odpowiedzi na najważniejsze w tej sprawie pytania: wciąż nie wiadomo jak i kiedy doszło do zerwania przewodu. Okoliczni mieszkańcy mówią o gwałtownej burzy, która przeszła w tamtym regionie w poniedziałek. Nie ma jednak potwierdzenia, że to właśnie wtedy przewód został zerwany. Nie udało się też ustalić, kiedy dokładnie dziewczynki zostały porażone prądem. Policja dostała zgłoszenie po godz. 14. Funkcjonariuszy zaalarmowali pracownicy firmy remontowej, którzy przejeżdżali drogą i zauważyli w rzece dwa ciała. Na razie na policję nie zgłosił się jednak żaden świadek wypadku. Ktoś zgłosił do energetyków zerwany przewód? Kolejna rzecz, którą badają służby, to sprawa ewentualnego zgłoszenia awarii przewodów. Zarówno policja jak i służby energetyczne sprawdzają, czy w ogóle do niego doszło. Istotne jest to, że do wody wpadł kabel niskiego napięcia. Reporter RMF FM usłyszał bowiem od energetyków, że jeśli zerwane są przewody średniego lub wysokiego napięcia, to taką awarię od razu rejestruje specjalny system bezpieczeństwa. Przy przewodach niskiego napięcia nie ma takiego zabezpieczenia. O awarii energetycy dowiadują się dopiero wtedy, kiedy ktoś osobiście ją zgłosi. Dlatego teraz bardzo ważne jest ustalenie tego, czy któryś z mieszkańców Krzeszowa poinformował służby o zerwanym przewodzie.