A zatem, czy grozi nam, czyli mieszkańcom powiatu kłodzkiego i części ząbkowickiego, powódź śmieci z najgorszymi jej następstwami, np. plagą szczurów. A może przed "epidemią" ustrzeżemy się wywożąc odpady gdzieś, setki kilometrów stąd, płacąc za to cenę-haracz? W połowie 2001 r. utworzony został Międzygminny Związek Celowy Powołany do Stworzenia Wspólnego Systemu Gospodarki Odpadami w Powiecie Kłodzkim. W jego skład weszły wówczas cztery gminy uzdrowiskowe: Kudowa, Duszniki, Lądek i Polanica oraz Szczytna. W 2004 r. przystąpiły do niego kolejne samorządy: Bystrzyca Kłodzka, Lewin Kłodzki, Kłodzko (gmina miejska i wiejska) oraz Radków. Rok później dołączyły: Nowa Ruda (miasto i gmina wiejska), Stronie Śląskie, Międzylesie, a w 2006 r. dołączyły: Bardo, Kamieniec Ząbkowicki, Ząbkowice Śląskie i Złoty Stok. Międzygminny Związek Celowy w Kłodzku (w międzyczasie skrócono jego nazwę), liczący 18 samorządów lokalnych, miał przede wszystkim ustalić lokalizację i realizować wspólnie inwestycje w celu uporządkowania i racjonalnego gospodarowania odpadami, czyli wybudować nowoczesny zakład unieszkodliwiania odpadów w Ścinawce Dolnej. W ciągu siedmiu lat funkcjonowania miejsce na zakład Związek znalazł - teren po wyrobisku w Ścinawce Dolnej, należący do Gminy Radków, ale zakładu nie wybudował i nie wybuduje. Dlaczego? Zmiana reguł w trakcie gry - Na początku była mowa, że możemy uzyskać dofinansowanie w wysokości 85 proc. - mówi prezes Michał Punda, wyjaśniając przyczyny odstąpienie Związku od realizacji inwestycji w Ścinawce Dolnej. - Ale poprzedni rząd uznał, że taką pomocą obdzieli większą liczbę potencjalnych beneficjentów i dofinansowanie spadło do 60 proc. Zgodziliśmy się na nie, zmniejszając jednocześnie zakres rzeczowy inwestycji - program okroiliśmy do około 110 mln zł. W marcu br. okazało się, że owa dotacja najprawdopodobniej będzie jeszcze mniejsza. - Na 27 krajów Unii Europejskiej tylko w dwóch, w Polsce i na Węgrzech, właścicielem odpadów jest wytwarzający (w pozostałych gmina), co dla "Brukseli" oznacza: prywaciarz - mówi M. Punda. - A skoro tak, to nie należy mu się takie dofinansowanie, jak samorządowi, i proponuje pomoc na poziomie 30 proc. inwestycji. I tak okazało się, że potrzebne jest nam wsparcie podmiotu prywatnego. Prawdą też jest, że w Związku brakowało kompromisu. Jego członkowie nie mogli się porozumieć w dwóch sprawach: wysokości własnego udziału finansowego we wspólnej inwestycji "śmieciowej" oraz rekultywacji istniejących wysypisk śmieci. W pierwszym przypadku uważali, że jest ono stanowczo za wysokie, jak na możliwości gmin, że całkowicie pogrąży to ich budżety. W drugim opór stawiło kilku samorządowców, którzy na terenie reprezentowanych przez siebie gmin nie mają wysypisk śmieci. Sytuacja stawała się napięta, bo czasu na zastanawianie się było coraz mniej. Poszukiwanie inwestora - Jeśli do końca 2009 r. nie stworzymy sobie warunków do składowania odpadów, to będziemy musieli wyjechać z nimi poza ziemię kłodzką. Najbliżej mamy do Gaci (powiat oławski), ale w takiej sytuacji, jak my, jest całe jej otoczenie, więc może się okazać, że tamtejszy zakład albo bardzo podniesie cenę, albo i tak wszystkich nie będzie w stanie obsłużyć - wskazuje możliwe scenariusze M. Punda. - Możemy śmieci wozić do Jaroszowa koło Świdnicy, ale tam jest tylko olbrzymia dziura - 2,3 mln sześc., nie ma żadnej infrastruktury, płacilibyśmy duże opłaty środowiskowe. Poza tym, zgodnie z dyrektywą unijną, surowe odpady w ogóle będzie można składać najdalej do 2012 roku. Taka perspektywa nie napawa optymizmem, ale jest jeszcze inna alternatywa. Burmistrz Radkowa Jan Benarczyk, postępując zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, ogłosił więc przetarg na oddanie w wieczyste użytkowanie (99 lat) owej gminnej nieruchomości w Ścinawce Dolnej (wyrobisko będące pozostałością po eksploatacji pospółki) w celu realizacji inwestycji, tj. budowy i prowadzenia zakładu unieszkodliwiania odpadów, z czym - notabene - zgodzili się pozostali członkowie MZC. - W pewnym sensie działam w imieniu Związku - dodaje burmistrz. Jednocześnie zwraca uwagę, iż nigdy, ani on, ani nikt inny z jego gminy nie twierdził, że teren ten przekazany będzie nieodpłatnie, nawet gdyby to Związek miał budować zakład. Dziś nieruchomość ta wyceniona jest na ponad 6 mln zł! Umowa z potencjalnym inwestorem obwarowana zostanie szeregiem rygorów, m.in. tym, że "na dzień 1 stycznia 2010 r. ZUO zobowiązany jest osiągnąć zdolność przyjmowania odpadów od wszystkich gmin wchodzących w skład Międzygminnego Związku Celowego w Kłodzku w ilości szacunkowej 85 tys. ton na rok". - W specyfikacji przetargowej zamieściłem wszystko to, co Związek zamierzał zrobić - uzupełnia burmistrz Radkowa. Przetarg rozstrzygnięty ma być w pierwszej połowie sierpnia br. Inwestor możliwie najszybciej musi wejść na plac budowy, bo czasu do stracenia nie ma, w gruncie rzeczy - nawet miesiąca. W tym miejscu nasuwa się jednak pytanie, co będzie, jeśli do przetargu nie stanie żadna firma i całą procedurę trzeba będzie powtarzać? - Był okres, że zainteresowanie było na poziomie 6-7 podmiotów. Dziś pewien jestem minimum dwóch, a przetarg trwa dalej - odpowiada M. Punda. Po co nam ten Związek? Odstąpienie Związku od bezpośredniej realizacji projektu w postaci budowy zakładu unieszkodliwiania odpadów w Ścinawce Dolnej spowodowało, że w maju br. Starostwo Powiatowe w Kłodzku upomniało się o ponad 1,2 mln zł, jakie w latach 2001-2005 przekazywało w postaci dotacji Związkowi, gdyż "nie może przeznaczyć tych środków na dofinansowanie podmiotu prywatnego" - argumentowano. Nic bardziej mylnego. - Myśmy starannie przeanalizowali dokumenty i w naszej ocenie starostwo nie ma żadnych podstaw ani prawnych, ani - bądźmy szczerzy - moralnych, żeby sięgać po te pieniądze - uważa M. Punda. - One zostały spożytkowane właściwie i dziś mamy efekty chociażby w postaci pozwolenia na budowę i dokumentacji. Za te środki wykonano np. monitoring istniejących wysypisk śmieci, dzięki czemu wiadomo, mówiąc kolokwialnie, czy nas trują, czy nie. Pojawiło się też pytanie o zasadność utworzenia i utrzymywania przez osiem lat Związku, skoro, summa summarum, celu nie zrealizuje. Burmistrz J. Bednarczyk odpowiada jednoznacznie: - Nie potępiałbym idei powołania Związku; była ona ze wszech miar słuszna. Można się krytycznie odnieść do zachowań niektórych osób - uważa. - Gdyby Związek nie powstał, dziś nie mielibyśmy: wskazania lokalizacyjnego, technologii i pozwolenia budowlanego. Zaczęlibyśmy rozwiązywać problem śmieci, kiedy za kilka miesięcy mogą zapaść decyzje o zamknięciu naszych niektórych dzikich wysypisk w powiecie. Wówczas zostałyby nam rzeki i lasy. A dziś jest wszystko gotowe: badania geologiczne gruntu, raport oddziaływania na środowisko, decyzja "Natura 2000", pozwolenie na budowę i in. Reasumując - przygotowano całą inwestycję tak, że po podpisaniu umowy inwestor dosłownie z marszu może wejść na plac budowy. Kosztowne kubły śmieci W zasadzie tylko Radków nie ma przysłowiowego noża na gardle, bo gminne składowisko w Ścinawce Dolnej może być eksploatowane do 2017 roku. W pozostałych gminach problem składowania śmieci jest poważny, z czego przeciętny mieszkaniec nie zdaje sobie sprawy, bo i nie musi, ale koszty związane z gospodarką odpadami już odczuwa we własnej kieszeni. Od tego roku znacznie wzrosła tzw. opłata środowiskowa (umieszczanie odpadów na składowisku) - w zeszłym roku wynosiła jeszcze 15,71 zł, od stycznia br. - 75 zł za 1 tonę. To spowodowało, że na przykład w gminie wiejskiej Nowa Ruda mieszkańcy płacą miesięcznie 7,70 zł od osoby za wywóz śmieci, kiedy jeszcze rok temu kosztowały ich nie więcej niż 4 zł. W Kłodzku spółdzielcy płacą dziś 5,32 zł od osoby, o 2,06 zł więcej w porównaniu z rokiem ubiegłym. Stąd budowa zakładu unieszkodliwiania odpadów w Ścinawce Dolnej, możliwie najbliżej potencjalnych producentów śmieci, jest tym bardziej uzasadniona, bez względu na to, kto go wybuduje, Związek czy podmiot prywatny. mm