Politycy założyli się 1 czerwca podczas debaty na antenie Polskiego Radia Wrocław. Spierano się wówczas o szanse Buzka na fotel przewodniczącego PE. - Im bardziej PO powołuje przewodniczącego PE, tym bardziej go nie ma - mówił wówczas Najar. Stwierdzenie to wywołało reakcję Protasiewicza, który zaproponował zakład: ten, kto przegra, pobiegnie wokół wrocławskiego ratusza. Najar pytany przed biegiem, czy warto było się zakładać, stwierdził, że jeżeli zakładają się dwaj dżentelmeni, to znaczy, że ich słowa i poglądy są tego warte. - To, że motywem zakładu był wybór prof. Buzka na przewodniczącego PE, jest w tej sytuacji rzeczą wtórną - podkreślił. Polityk pojawił się na wrocławskim rynku w sportowym stroju. Przyznał, że nie przygotowywał się specjalnie do biegu. - Nie jestem ani sportowcem, ani autorytetem w tych sprawach. Warto się jednak do sportu przygotowywać lepiej niż ja to zrobiłem - powiedział. Jeden z sędziów biegu i zastępca szefa biura Hasco-Lek Maratonu Wrocławskiego Mieczysław Szynkarowski przyznał, że tempo biegu było rekreacyjne, a technika pozostawiała wiele do życzenia. - Najważniejsze jednak, że zawodnikowi udało się ukończyć bieg, a wiele osób w jego wieku mogłoby zazdrościć mu sprawności - dodał. Sergiusz Najar startował w czerwcowych wyborach do PE z ostatniego miejsca na dolnośląsko-opolskiej liście SLD-UP.