Wojewoda śląski odwołał w środę pogotowie przeciwpowodziowe w powiatach cieszyńskim, raciborskim, wodzisławskim, gliwickim i rybnickim oraz w Gliwicach, Rybniku i Jastrzębiu Zdroju. W niektórych miejscach nadal jednak rzeki przekraczają stany ostrzegawcze. Przez Wrocław przechodzi spłaszczona fala powodziowa, która nie wyrządziła większych szkód. Wojewoda dolnośląski Rafał Jurkowlaniec podkreślił, że zbiornik retencyjny w Mietkowie pod Wrocławiem przygotowany jest na przyjęcie dużych opadów deszczu, cały czas trwają kontrolowane zrzuty wody. Na Dolnym Śląsku alarmy przeciwpowodziowe obowiązują jeszcze w 7 miejscach: w gminach Nowa Ruda Żórawina i Kamieniec Ząbkowicki, w powiatach kłodzkim i ząbkowickim oraz w miastach Wrocław i Stronie Śląskie. Na skutek silnych opadów w Kotlinie Jelieniogórskiej 25 osób ewakuowano w środę ze wsi Karpniki i Strużnica w gminie Mysłakowice. Ponadto ulewne deszcze odcięły od świata dwie miejscowości w powiecie wałbrzyskim: Głuszycę i Jedlinę Zdrój. Drogi dojazdowe do tych miejscowości są nieprzejezdne. Łączne straty w woj. śląskim szacowane są na ok. 30 mln zł. Poszkodowanych zostało 2255 rodzin, z których 640 wymaga wsparcia tzw. zasiłkami celowymi. Kwota zasiłków z rządowej pomocy to ponad 3,1 mln zł. Woda uszkodziła też na Śląsku ponad 40 km dróg; ich naprawa pochłonie blisko 15,5 mln zł. Naprawa 14 mostów to kolejne 6,5 mln zł. Uszkodzonych zostało też 39 budynków komunalnych - tu straty sięgają ponad 730 tys. zł. Na ponad 53 mln zł wyceniono straty w infrastrukturze hydrotechnicznej na Dolnym Śląsku. Jak powiedział wojewoda dolnośląski, pomoc gminom, które najbardziej ucierpiały w powodzi jest przekazywana na bieżąco. Do 1 lipca rozdysponowano ponad 900 tys. zł pomiędzy 191 gospodarstw w gminach najbardziej dotkniętych powodzią, zwłaszcza w Kotlinie Kłodzkiej. Ponad 42 miliony zł wynoszą wstępne szacunki strat na Opolszczyźnie. W całym województwie podtopionych zostało 308 domów, woda zniszczyła też 18 mostów, trzeba było ewakuować 19 osób. Największe straty - szacowane na 14,5 mln zł - poniósł powiat nyski. Mieszkańcy Dankowic i Starej Wsi koło Bielska-Białej (Śląskie) muszą gotować wodę przed spożyciem lub myciem. W ujęciach głębinowych wykryto w środę obecność niewielkich ilości bakterii coli i paciorkowca kałowego. Zdaniem wojewódzkiego inspektora sanitarnego w Katowicach studnie głębinowe zostały zalane przez wody powodziowe, skażenie nie jest duże, ale jego usunięcie może potrwać dwa, trzy dni. Do środy PZU zarejestrowało ponad 4,5 tys. szkód wywołanych zjawiskami pogodowymi. Główne przyczyny to powódź (2,5 tys.), deszcz (885) i huragan (396). Najwięcej zgłoszeń pochodzi z okolic Rzeszowa, Bielska-Białej i Krakowa. Ubezpieczyciel zarezerwował już ponad 13 mln zł. Mobilne biuro PZU, w którym na miejscu zgłaszać można szkody, znajdowało się w środę w miejscowości Jaszkowa Dolna w Kotlinie Kłodzkiej. W czwartek będzie w miejscowości Żelazno, a dzień później w Ołdrzychowicach. 150 dzieci z terenów powodziowych na Dolnym Śląsku wyjedzie na kolonie w ramach akcji, którą koordynuje Ministerstwo Zdrowia. Dzieci będą wypoczywać w trzech ośrodkach przygotowanych przez Związek Harcerstwa Polskiego. Samorządy zapewnią kolonistom transport, a niektóre z nich przekażą również środki finansowe. Na kolonie wyjadą dzieci z powiatów: świdnickiego, wrocławskiego, kłodzkiego oraz strzelińskiego. Gotowość udzielenia potrzebującym pomocy zgłosiła Federacja Polskich Banków Żywności. Banki poinformowały, że mają w swoich magazynach produkty spożywcze, które w takich przypadkach okazują się być najbardziej praktyczne i gdy tylko pojawiają się zgłoszenia, produkty te natychmiast zostają rozdysponowane wśród powodzian.