To sprawa lokalu "Pod Kogutem", figurującego jako restauracja, na peryferiach tej wsi, o którym szczególnie głośno zrobiło się w lipcu zeszłego roku, kiedy zajęła się nim policja. Niepozorny domek, przy drodze z Ząbkowic Śląskich do Dzierżoniowa, z którego do centrum Kluczowej jest około dwóch kilometrów. Zdarzało się, że zaglądali tu klienci, którzy lokal "Pod Kogucikiem" brali za prawdziwą restaurację, ale kiedy dowiadywali się, że w menu są trzy "świeże pierożki"... Większości, różnymi kanałami, znany był on jednak jako typowy burdel. Szczególnie głośno zrobiło się o nim latem zeszłego roku, kiedy policja zatrzymała kilka osób związanych z tym interesem, a obecnie powraca w związku z aktem oskarżenia skierowanym do sądu przeciwko sutenerom. O czerpanie korzyści majątkowych z uprawiania prostytucji przez sześć kobiet od lata 2005 roku do lipca 2007 roku (data zatrzymania przez policję) oskarżeni są: 54-letnia Ewa K. - mieszkanka Kluczowej i 27-letni Marek R. - ustalono, że oboje byli właścicielami lokalu, oraz 33-letni Tomasz G. z Bielawy, który był tu ochroniarzem. Jak informuje szef ząbkowickiej Prokuratury Paweł Migacz, sześć kobiet ustalono w czasie zatrzymania przez policję. "Pracownice" pochodziły z terenu byłego województwa wałbrzyskiego, m.in. z Kłodzka i jego okolic. Oskarżeni ułatwiali kobietom uprawianie prostytucji poprzez odpłatne zapewnienie im: zakwaterowania, wyżywienia, środków czystości, zapewnienie im ochrony i bezpieczeństwa, organizowanie spotkań z klientami, a w niektórych przypadkach także dowodu na miejsce spotkań z klientami. Wszystkie panie pracowały dobrowolnie i wszystkie były pełnoletnie. Godzina usług seksualnych "Pod Kogucikiem" wynosiła 150 zł, z czego prostytutka otrzymywała 70 zł. Resztę zabierali sutenerzy. W przypadku spóźnienia lub niestawienia się "do pracy", Marek R. nakładał na kobiety kary finansowe - każdorazowo w wysokości 100 zł. Prokurator Paweł Migacz dodaje, iż innych kar, np. cielesnych, nie stosowano. Nie ustalono również, aby dostawały narkotyki, aczkolwiek sprawa środków odurzających przy tej okazji także wypłynęła. W śledztwie ustalono, że Marek R. na terenie Kluczowej, od października 2005 roku do grudnia 2006 roku, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej wielokrotnie udzielił innemu mężczyźnie substancji psychotropowej, tj. 500 gram amfetaminy, oraz środka odurzającego w postaci 500 gram marihuany, o łącznej wartości 17.500 zł. Tego rodzaju przestępstwo zagrożone jest karą od jednego roku do 10 lat pozbawiania wolności. Za ułatwianie uprawiania prostytucji przez inne osoby oraz czerpanie z tego korzyści majątkowych oskarżonym grożą kary do 3. lat pozbawienia wolności. mm