Po silnym porannym wstrząsie wznowiono już prace. Specjaliści ocenili wstrząs na "ósemkę" w 10-stopniowej, górniczej skali. Był on skutkiem planowanego odstrzału skał. Okazał się on jednak silniejszy niż zwykle. Odczuli go nie tylko mieszkańcy Polkowic, ale także oddalonego o kilka kilometrów Lubina. Rzeczniczka KGHM Polska Miedź zapewniła w rozmowie reporterkę radia RMF FM, że - według ekspertów - w kopalni nie ma już żadnego zagrożenia dla ludzi. Wstrząs spowodował planowy, kontrolowany odstrzał. W kopalniach miedzi takie odstrzały robione są po to, aby poszerzać podziemne wyrobiska. Prowadzone są dwa razy dziennie, o godzinie 6 rano i 18 wieczorem. Na dole nie ma wówczas górników. - Dzisiaj wstrząs był silniejszy niż zwykle, miał 8 stopni w 10-stopniowej skali górniczej. To mniej więcej 4 stopnie w skali Richtera. Ale poza tym wszystko poszło zgodnie z planem - powiedziała reporterce radia RMF FM Barbarze Zielińskiej Anna Osadczuk, rzeczniczka miedziowego holdingu. Na dół zjechali już górnicy, których zadaniem jest wydobycie skał. CZYTAJ WIĘCEJ: SILNY WSTRZĄS W BYTOMIU TRZĘSIENIE ZIEMI POD ŁODZIĄ W MAŁOPOLSCE TRZĘSIE SIĘ ZIEMIA