W budynku przy ulicy Nowowiejskiej mieszkają dwie skłócone ze sobą rodziny. Mur kilka miesięcy temu postawił Wiesław Szmyt, który jest sąsiadem Wolskich. - Mur stoi zgodnie z prawem. Na wszystko mam dokumenty. Nic więcej nie powiem i w tej sprawie proszę rozmawiać z urzędem gminy w Sobótce - uzasadnia Wiesław Szmyt, który dodaje, że nie tylko on jedyny odgradza się od sąsiadów. Jako przykład podaje gminę Kobierzyce. - Proszę spojrzeć na osiedle w Gnichowicach, ile tam stoi takich murów. Ludzie budują mury, bo mają do tego prawo - dodaje. W gminie poinformowano nas, że zgody na podobne przebudowy wydaje wrocławskie starostwo powiatowe. - Pan Szmyt miał prawo postawić mur. Teren przy ulicy Nowowiejskiej jest podzielony. Betonowy mur nie może być jednak wyższy niż 2,20 metra - tłumaczy Monika Liberska z Urzędu Miasta i Gminy w Sobótce. Jak ratować dobytek w czasie pożaru Wszystko jest, więc zgodne z prawem, ale nie dla rodziny Wolskich. Ich zdaniem sąsiad powinien wcześniej uzgodnić z nimi postawienie muru. - Mieszkamy tu przez prawie 60 lat i nigdy nas taka przykrość nie spotkała. Sąsiad z nami nic nie uzgadniał. Betonowy mur postawił zaledwie w ciągu paru dni - mówią Jan i Helena Wolscy. Ich zdaniem sąsiad łamie prawo, a wojna na podwórku trwa od dłuższego czasu. Zdaniem Wolskich Wiesław Szmyt, który jest kierowcą PKS-u bezprawnie na podwórzu parkuje autobus.- A czy zgodne z prawem jest rozgrzewanie pojazdu od czwartej rano? Czy sąsiad miał prawo do zburzenia zabytkowej bramy wjazdowej na posesje? Co się stanie, gdy w domu wybuchnie pożar. Jak będziemy ratować dobytek skoro drzwi wejściowe są zagrodzone murem? - pytają Wolscy. Co jeszcze wymyśli sąsiad? Dodatkowo kłótnię między sąsiedzką rozgrzewa sprawa o pobicie, która toczy się w sądzie. Sołtys Garncarska Andrzej Roman nie jest zachwycony sytuacją. Nie podoba mu się mur dzielący sąsiadów, ale również zniszczona brama i droga na posesję, która jest w fatalnym stanie. - Ulica Nowowiejska nie wygląda estetycznie. Mur i droga to jakieś wielkie nieporozumienie - dodaje sołtys. Rodzina Wolskich nie chce sądzić się o mur. Zaniepokoiło ich również, że sąsiad zbił tynk z połowy domu i nadal będzie się oddzielać. Wiąże się to z kolejnymi niespodziankami. - A my już jesteśmy starzy. Zamiast tego okropnego muru mógł postawić siatkę. Wyglądałoby to przynajmniej ładniej i estetyczniej - kończą Wolscy. Jacek Bomersach