Mieszkańcy ul. Jaskółczej znaleźli w swoich skrzynkach list. Podpisali się pod nim rodzice dzieci uczęszczających do Punku Przedszkolnego Jaskółka Montessori we Wrocławiu. List trafił na grupę osiedla w mediach społecznościowych. "Jesteśmy rodzicami Dzieci, które uczęszczają do Przedszkola Jaskółka. Przedszkole to mieści się przy ulicy Jaskółczej 23, w niedalekim sąsiedztwie Państwa domu. Od ponad dwóch lat nasze Dzieci, będąc na podwórku, słyszą wykrzykiwane w ich stronę następujące sformułowania: "kaszojady" "na plac zabaw bachory" "kupa, d..., kupa, d..., dzieci - powtarzamy!" "k... mać jak zaraz przy... komuś" "zamknąć ryje tej dziczy" "powystrzelać te bachory i będzie spokój" "bombę trzeba podłożyć pod to przedszkole" "Straszone piłą mechaniczną, polewane wodą" "Poza krzykami nasze Dzieci straszone są m. in. piłą mechaniczną, włączaną tuż przy ogrodzeniu przedszkola, dźwiękami wystrzałów czy też odgłosem szczekania psa odtwarzanych z głośników ustawionych tuż przy płocie. Były również oblewane wodą z węża ogrodowego. Takie agresywne zachowanie w stosunku do Dzieci (najmłodsze przedszkolaki mają tylko 2,5 roku) jest niedopuszczalne i karygodne, a dla naszych rodzin dodatkowo bardzo bolesne" - czytamy w liście. W ocenie rodziców przedszkolaków "w sąsiedztwie łamana jest konwencja o prawach dziecka". "Dzieci czują się zagrożone za każdym razem, gdy wchodzą lub wychodzą z Przedszkola lub na podwórko, często płaczą i boją się atakujących je osób. Niestety tego rodzaju działania eskalują z każdym kolejnym rokiem, a dialog pomimo podejmowanych prób nie jest możliwy" - dodają. Rodzice chcieli poinformować mieszkańców o tym, co się dzieje w ich sąsiedztwie. Oraz "ostrzec przed potencjalnym zagrożeniem, jakim jest przeniesienie takich agresywnych zachowań poza przedszkole". Były propozycje mediacji Jak dowiedziała się Interia, sąsiedzi, którym przedszkole przeszkadza, interweniowali w Radzie Osiedla Wrocław Kowale. Sekretarz Zarządu Rady Osiedla Małgorzata Szkudlarek przekazała nam: - W maju tego roku zgłosiła się do nas pani, która mieszka w pobliżu punku przedszkolnego. Przeszkadzały jej hałasujące dzieci, poprosiła o interwencję. Po przeanalizowaniu tej sprawy przedstawiciel Rady Osiedla Wrocław Kowale udał się na miejsce, rozmawiał z dyrektorką placówki, a także z sąsiadami. I dodała: - W okolicy były rozwieszone banery z napisem "Protest. STOP przedszkole. Prawo do życia i spokoju". Rozmawialiśmy też z osobami postronnymi. Twierdzą, że słyszeli obelgi kierowane w stronę dzieci, a także odgrażanie się sądem - informuje Małgorzata Szkudlarek. - Jako rada osiedla nie jesteśmy w stanie wyegzekwować niczego ani od jednej, ani od drugiej strony. Nie mamy do tego kompetencji. Nie możemy nakazać przedszkolu się wyprowadzić lub sąsiadom uspokoić - dodaje. Rada chciała jednak konflikt załagodzić. - Nie było to możliwe. Zaproponowaliśmy mediacje obu stronom, niestety nie odbyły się. Obie strony deklarowały, że wezmą w nich udział tylko wtedy, kiedy będą musiały. A my nie jesteśmy w stanie ich do tego zmusić. Z oświadczenia placówki wiemy, że sprawa została zgłoszona na policję i zajmuje się nią kancelaria prawna - podsumowuje nasza rozmówczyni. Przedszkole potwierdza. Sprawą miała się również zajmować policja Skontaktowaliśmy się z punktem przedszkolnym Jaskółka. Odesłano nas do oświadczenia opublikowanego na Facebooku placówki, o którym wspomniała nam również Małgorzata Szkudlarek. W oświadczeniu dyrekcja i kadra nauczycielska przyznają, że sytuacje opisane w cytowanym liście miały miejsce w przeszłości. I były zgłaszane służbom. "Z sąsiadami, którzy nie potrafią pogodzić się z tym, że dzieci mają prawo do edukacji, rozmawialiśmy zarówno jako nasza społeczność, ale rozmawiali z nimi także przedstawiciele policji czy straży miejskiej. Na nasze zlecenie sprawą zajmuje się kancelaria prawna" - czytamy. Zwróciliśmy się z prośbą o komentarz do Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu. Spytaliśmy, czy funkcjonariusze przeprowadzali na miejscu interwencje, ile ich było i czego dokładnie dotyczyły. Do momentu publikacji artykułu odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Do sprawy będziemy wracać. Jeśli chcesz skontaktować się z autorką tekstu, napisz: magdalena.raducha@firma.interia.pl