Do tej pory kamery znajdowały się na Rynku, Placu Uniwersyteckim, Placu Solnym, Ostrowie Tumskim oraz Moście Uniwersyteckim. Wkrótce miejsc obserwowanych będzie więcej. Do obecnych punktów dołączy trzydzieści pięć innych. - W tej chwili pracujemy nad pierwszym, pilotażowym etapem obejmującym Stare Miasto. Do obecnych kamer dołączy 35 nowych, z tego cztery będą stałopozycyjne, pozostałe zaś obrotowe - tłumaczy Stanisław Kosiarczyk z Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego. Nowe kamery znajdą się m.in. na Placu: Orląt Lwowskich, Nowym Targu, placach Dominikańskim, Strzegomskim, Jana Pawła II, Kościuszki i Wolności. Monitorowane będą również ulice Piłsudskiego, Kolejowa, Krupnicza, Psie Budy, Ruska, Pawłowa, św. Elżbiety, św. Antoniego oraz Pasaż Niepolda. - Miejsca zostały wytypowane przez Straż Miejską, Policję oraz lokalną społeczność. Są to obszary, które szczególnie chcemy chronić przed dewastacją, bo ryzyko wystąpienia przestępstwa w tych rejonach jest duże - kontynuuje. Po sieci radiowej System monitoringu Wrocławia będzie opierał się na systemie radiowym. Największą zaletą takiego rozwiązania jest brak konieczności ciągnięcia okablowania oraz swoboda w doborze miejsc montażu kamer. A wady? Na linii kamera - antena nie może być żadnych większych przeszkód, np., wzniesień, wysokich budynków, drzew, linii wysokiego napięcia, ponieważ mogą one zakłócić prawidłową transmisję danych. - Na Placu Orląt Lwowskich są dwa obiekty, które zasłaniają cały ten teren, dlatego też na nich chcieliśmy umieścić antenę. Niestety, zarządcy budynków nie wyrażają na to zgody, więc prawdopodobnie będziemy musieli zrezygnować z monitorowania tego obszaru - tłumaczy Stefan Kosiarczyk. Problem stanowi także wielkość i prędkość przesyłanych drogą radiową informacji, która nie jest ani tak duża, ani tak szybka jak w przypadku użycia światłowodów. - Obraz z kamery będzie docierał do stacji bazowej na kominie elektrociepłowni, a stamtąd do centrum monitoringu. Wszystko drogą radiową. Wybraliśmy tę formę przekazu sygnału, ponieważ nie mamy wystarczającej ilości światłowodów ani przewodów miedzianych, by podłączyć je do wszystkich kamer - wyjaśnia Stefan Kosiarczyk. Program rozbudowy światłowodów w mieście już powstał, więc za kilka lat prawdopodobnie większość kamer zostanie do nich podłączona. Prace w toku Konsorcjum firm, które wygrało przetarg zaczęło już prace w terenie, ale na nowy monitoring będzie trzeba poczekać jeszcze około pół roku. Jeśli wprowadzany program pilotażowy zakończy się sukcesem i okaże się, że jakość obrazu będzie spełniała wymogi prawne, to będzie można wykorzystywać go jako dowód w sprawach sądowych. Wtedy też ten system monitoringu obejmie także inne części miasta. - W następnej kolejności chcemy, by monitoring objął Śródmieście. Prace będą tam przeprowadzane w dwóch etapach. Z pieniędzy z programu unijnego tam, gdzie będzie wykonywana rewitalizacja kamienic oraz z innych środków w pozostałych punktach - mówi Stefan Kosiarczyk. - To będzie jeden z najnowocześniejszych monitoringów w Polsce - dodaje Sławomir Chełchowski, rzecznik prasowy wrocławskiej straży miejskiej. Kamery zarejestrowały Podczas ośmiogodzinnej zmiany dzięki monitoringowi funkcjonariuszom udaje się zarejestrować kilkadziesiąt zdarzeń, które wymagają interwencji Straży Miejskiej. - Tylko w ciągu jednej godziny mamy kilkanaście interwencji. Najczęściej są to dewastacje, bójki, kradzieże, a nawet kąpiele w fontannie - mówi Sławomir Chełchowski. - Kilka dni temu zaobserwowaliśmy trzech mężczyzn, którzy nago kąpali się w fontannie. Natomiast dwa lata temu student, który obronił pracę magisterską, dla uczczenia sukcesu pływał kajakiem w fontannie Zdrój i Szermierzu - opowiada Paweł Gasik, inspektor Straży Miejskiej. Kamery mają przede wszystkim pomóc w zapobieganiu przestępstw. Jeśli jednak już dojdzie do złamania prawa dzięki nim można szybko zainterweniować, przeanalizować jak doszło do zdarzenia oraz ustalić kto brał w nim udział. Ma być aż 500 kamer W pierwszym etapie rozbudowy monitoringu we Wrocławiu zamontowanych zostanie 35 kamer. Docelowo ma ich być aż pięćset. - Miasta starają się, by ich mieszkańcy czuli się bezpieczni, dlatego też w najbardziej newralgicznych punktach instalują kamery - mówi Stefan Kosiarczyk. - Zbliża się Euro 2012 miasto musi mieć takie zabezpieczenie - dodaje Sławomir Chełchowski. Z policyjnych statystyk wynika, że w strefach objętych monitoringiem następuje wyraźnie zmniejszenie napadów, bójek, kradzieży i niszczenia mienia. - Najczęściej wykroczenia popełniają przyjezdni, którzy nie wiedzą, że dany teren jest monitorowany. Natomiast wrocławianie wiedzą już, że w centrum są kamery i żadne złe zachowanie nie umknie "oku kamery" - powiedział Paweł Gasik. Nowy monitoring będzie kosztował około 3,5 mln złotych. Izabela Biel