- W całym Wrocławiu i okolicach komarów było potwornie dużo, szczególnie przy drodze do Jelcza-Laskowic. Na wałach, Kozanowie, i obrzeżach miasta. Tak gryzły, że z samochodu nie dało się wyjść, a co dopiero rozrobić preparat i zacząć opryskiwać - mówi Jan Francuz z Zakładu Zwalczania Szkodników Żywności. Jego firma, jako jedna z kilku na zlecenie miasta walczy z komarami we Wrocławiu i okolicach. Komary wciąż jednak potrafią zepsuć weekendowe grillowanie na świeżym powietrzu. - Już mam zlecenia, aby w czwartek i piątek, czyli tuż przed grillowaniem odkomarzyć działki przydomowe. Dzięki opryskom powstaje blokada, komary do nas nie dolecą - przekonuje pan Jan. Specjalne urządzenie rozpryskuje preparat w postaci mgiełki, która osadza się na krzewach i domu. Działa niemal natychmiast i chroni naszą okolicę co najmniej trzy tygodnie. Koszt jednego zabiegu zależny jest od wielkości działki. Za tysiąc metrów kwadratowych i dom trzeba zapłacić około 150 zł. Preparat jest bezpieczny dla ludzi i zwierząt, nie zatruje także przydomowych upraw. - Nigdy nie pryskamy warzyw i owoców, ale na wszelki wypadek powinno się je umyć przed spożyciem - przekonuje specjalista. Paweł Fąfara redakcja@wfp.pl