Kiedy myślimy o narkomanach, widzimy ludzi nieprzytomnie leżących na dworcach i ulicach, pokłutych igłami, śmierdzących i przerażających. Już z założenia omijamy ich szerokim łukiem, by nie zarazić się od nich wirusem HIV. Nie znamy ich osobiście. Naszym zdaniem są już przegrani i to na własne życzenie. Tymczasem narkomani uzależnieni od heroiny, mieszkają obok nas. Wielu z nich nie znajdziemy już na dworcach i w ciemnych zaułkach. Bowiem szereg z nich postanowiło stawić czoła swojemu nałogowi. Codziennie zamiast heroiny otrzymują metadon, który pozwala im odciąć się od dawnej przeszłości. Uczą się żyć od nowa. Chodzą do szkół, pracują i zakładają rodziny, podejmują różne inne role społeczne. Substytut heroiny w syropie Wyrwanie się z jakiegokolwiek nałogu jest bardzo trudne. Niezależnie od tego, czy są to papierosy, alkohol, czy narkotyki. Palacze bez trudu radzą sobie z codziennym życiem. Ich jedyny problem to zakaz palenia w miejscach publicznych i konieczność robienia sobie częstszych przerw w pracy. Alkoholicy mają już więcej zmartwień. Z powodu nałogu mogą stracić pracę, rozbić swoją rodzinę. Niektórym jednak udaje się pić tylko po godzinach, całkiem kulturalnie, opróżniając co wieczór kolejne butelki wina. Narkomani uzależnieni od heroiny, morfiny czy kompotu to zupełnie inna historia. Totalnie wyizolowani z życia, wyrzuceni poza nawias społeczny. Dotychczas nie mieli szans na powrót do normalności. Często nie wracali, odchodzili na zawsze. We Wrocławskim Centrum Zdrowia leczy się obecnie 120 narkomanów uzależnionych od opiatów. Wcześniej, choć chcieli zerwać z nałogiem, wielokrotnie podejmowali próby leczenia, które kończyły się niepowodzeniem. Nic nie było w stanie im pomóc. Teraz codziennie otrzymują metadon w odpowiednio dobranych dawkach i dzięki temu wracają do normalnego życia. Metadon to substytut heroiny. Lek podawany w formie syropu, który nie zawęża świadomości, "nie daje kopa", ale usuwa głód narkotykowy - wyjaśnia Stella Zielińska, pracownik Poradni Terapii Uzależnienia od Substancji Psychoaktywnych we Wrocławiu. Lek wydawany jest w poradni bezpłatnie. Na początku osoby zakwalifikowane do leczenia zgłaszają się po niego codziennie. Z czasem w miarę postępu leczenia mogą otrzymywać lek do domu, który starcza na kilka dni. Cały czas pozostają jednak pod kontrolą pracowników poradni. - Osoby, które się do nas zgłaszają i które podejmują leczenie, na początku muszą skonfrontować się z rzeczywistością. Dzięki metadonowi nie potrzebują już narkotyku. Nie muszą kraść i prostytuować się, by zdobyć na niego pieniądze. Stają przed nimi nowe wyzwania, którym niełatwo sprostać. Muszą zmienić swoje życie. Świat jest dla nich straszny - mówi Stella Zielińska. Są to ludzie bardzo samotni i wyizolowani. Wyszli ze środowiska narkomanów, a innego nie mają. Muszą niemal wszystkiego uczyć się od nowa, zadziwia ich to, co nam wydaje się normalne. - Biorą udział w kursach zawodowych, kończą szkoły, wracają na rynek pracy i zakładają rodziny. Po pewnym czasie niczym nie różnią się już od innych ludzi, mijanych codziennie na ulicach - mówi Iwona Krzywicka, pracownik poradni. Leczenia w programie metadonowym trwa czasami wiele lat, a nawet do końca życia. Narkoman z furą i komórą W ciągu ostatnich 10 lat znacznie zmieniła się scena narkotykowa. - Nie ma już tzw. bajzli. Handel odbywa się przez telefon. Inny jest też rodzaj klienta - wyjaśnia Stella Zielińska. Współczesny narkoman to często osoba z sąsiedztwa, której nikt by o to nie posądził. Prowadzi na pozór normalne życie, ma rodzinę, znajomych, studiuje, pracuje. Biorą zwykle ludzie młodzi. Wybierają głównie amfetaminę i ekstazy, dostępne m.in. w proszkach i tabletkach. Część użytkowników narkotyków nie jest od nich jeszcze uzależniona. Zażywają z ciekawości i dla rozrywki. Lubią ryzyko i eksperymenty. Niektórzy idą jednak dalej. Zaczynają przyjmować narkotyki drogą dożylną, a po pewnym czasie przestają pełnić swoje dotychczasowe role społeczne. Wirus niewierności atakuje Z narkomanami kojarzy się zwykle wirus HIV. To kolejny mit, który należy obalić. - Nie można kłaść znaku równości pomiędzy narkomanem i HIV. Narkomani to jedna z najlepiej przebadanych grup - mówi Iwona Krzywicka. O nosicielstwo w dalszej kolejności posądzani są homoseksualiści, a okazuje się, że najbardziej ryzykownymi zachowaniami wykazują się osoby heteroseksualne. - Wystarczy, że pan Kowalski zdradzi raz panią Kowalską. Prześpi się z panią Iksińską, która nawet nie wie o tym, że jest zakażona HIV. W ten sposób zakaża się pan Kowalski, a zaraz potem także pani Kowalska - wyjaśniają pracownicy centrum zdrowia. - Na terenie województwa dolnośląskiego jest zdiagnozowanych 2 tys. zakażonych wirusem HIV. To najwięcej w Polsce - mówi dr Jacek Gąsiorowski. Prawdopodobnie faktyczna liczba zakażonych jest o wiele większa, ponieważ HIV przez wiele lat nie daje żadnych objawów, a Polacy niechętnie poddają się badaniu. W poradni badania na obecność wirusa HIV przeprowadzane są bezpłatnie i anonimowo. Każdy może przyjść, porozmawiać i sprawdzić stan swojego zdrowia. - Przychodzi dużo osób, dziennie około 15. Zdarza się, że nawet 30. Zgłaszają się grupy młodzieży z placówek opiekuńczo-wychowawczych i pary. Powody są różne: postanowienia noworoczne i wielkopostne, zmiana partnera, zajście w ciążę. Czasami ktoś przychodzi, bo okazało się, że jego partner nie był wierny, albo ktoś sam pojechał na wakacje i przeżył historię miłosną. - Zwykle są to osoby młode między 20 a 35 rokiem życia. Rzadko okazuje się, że są chore. Warto jednak to sprawdzić - wyjaśnia dr Łukasz Łapiński, doradca do spraw HIV/AIDS z Punktu Konsultacyjno-Diagnostycznego. Jeśli ma się jakiekolwiek obawy, powinno się przyjść i przebadać, ponieważ dzięki rozwojowi medycyny z HIV można dożyć później starości. Leczenie jest całkowicie bezpłatne i bardzo skuteczne. Jeśli natomiast osoba zakażona nie ma tej świadomości, po 7-10 latach dojdzie u niej do rozwoju AIDS, a po kolejnych 2-3 latach umrze. - Z HIV można dziś normalnie żyć. Mieć partnerów, zakładać rodziny. Trzeba jednak być pod stałą kontrolą lekarską i kiedy pojawią się pierwsze objawy, rozpocząć leczenie - mówi dr Łukasz Łapiński. Nie trzeba też nikogo informować o swojej chorobie poza obecnym partnerem seksualnym. Można uprawiać seks przy odpowiednim zabezpieczeniu i mieć zdrowe dzieci. Jeśli wirusem zakażony jest mężczyzna, może pojechać do Warszawy w celu oczyszczenia spermy. Jest to metoda bezpłatna, a przede wszystkim całkowicie bezpieczna. Jeśli zakażona jest kobieta, przy odpowiednio prowadzonej ciąży i dobrze przeprowadzonym porodzie, istnieje 99% szans, że urodzi zdrowe dziecko. Jeśli natomiast kobieta nie wie, że ma HIV, szanse maleją do 65%. Czasami nie warto ryzykować, szczególnie jeśli stawką jest życie. Beata Sadowska