Wszystko przez fałszywy alarm przeciwpożarowy, do jakiego doszło podczas wyświetlania filmu "Avatar" w technologii 3D. Przed godziną 23 nagle wyłączono dźwięk i zapalono światło, po czym nakazano wszystkim opuścić sale. Szybko okazało się jednak, że to tylko głupi żart. - Najprawdopodobniej jakiś dowcipniś zbił szybkę i włączył guzik alarmu przeciwpożarowego - wyjaśniają przedstawiciele Multikina. Większa część z ewakuowanych powróciła na swoje seanse. Ci, którzy z nich zrezygnowali z powodu ewakuacji w trakcie trwania filmu, na podstawie tych samych biletów będą mogli dokończyć ich oglądanie.