Na południe wybrał się wraz z innym biegaczem z naszego regionu, Rudolfem Turkiem. W kość dała już im sama podróż. Pociąg z Katowic do Budapesztu, kolejny do Nowego Sadu w Serbii, a na koniec autokar do Podgoricy. Sama trasa maratonu również nie była łatwa. Praktycznie cały czas padał deszcz, a miejscami ulica po której biegli przypominała rwącą rzekę. W jednej z wiosek brodzili w wodzie sięgającej do połowy łydek. Jakby tego mało, na starcie stanęło zaledwie 200 zawodników, maraton bardzo szybko się rozciągnął i biegacze przeżywali prawdziwą "samotność długodystansowca". Kibiców było niewielu, większa grupa zebrała się jedynie wokół mety. - Mimo skromnej obsady, startowali zawodnicy z 14 państw Europy oraz z kilku państw afrykańskich - wspomina Witold Radke. W czasie 2:19,08 wygrał zawodnik z Zimbabwe, Mike Fokoroni. Radke z czasem 3:48, 44 zajął 69 lokatę (drugi w kategorii M60), jednak pierwszy raz właśnie w Podgoricy na dwa kilometry przed metą udało mu się wyprzedzić dwudziestoletnią reprezentantkę z Etiopii, specjalistę od maratonów. Rudolf Turek z czasem 4:35 zajął 109 pozycję. Sponsorem wyjazdu Witolda Radkę do Czarnogóry była firma Sommax oraz Ośrodek Szkolenia Technicznego z Wałbrzycha. MW