Pierwszy milionową widownię odtrąbił serwis legnica24.net, później te same dane powieliła Panorama Legnicka. W obu przypadkach mamy do czynienia z klasycznym przykładem myślenia życzeniowego, w żadnej mierze nie opartego na faktach, ale jedynie bezkrytycznym przytoczeniu informacji rzecznika prasowego prezydenta miasta. To o tyle dziwne, że oficjalną widownię filmów wyświetlanych w polskich kinach sukcesywnie publikuje filmowy serwis Stopklatka.pl. Dane dystrybutora są kompletnie inne, niż te publikowane w legnickich mediach. Według oficjalnych notowań film Waldemara Krzystka trzyma się nieźle zajmując trzecie miejsce na liście kinowych przebojów, które miały premiery w ostatnich tygodniach. Od dnia premiery 28 listopada do 7 grudnia (takie są ostatnie oficjalne dane) obejrzało go 100 tys. widzów. To bardzo przyzwoity wynik startowy dla filmu, który rozpowszechniany jest ledwie w 71 kopiach. "Małej Moskwie" daleko jednak do animowanego amerykańskiego filmu "Piorun", który w tym samym czasie zgromadził na seansach 400 tys. widzów (wyświetlany jest jednak aż w 137 kopiach) czy też do wyświetlanej dwa tygodnie dłużej polskiej komedii "To nie tak, jak myślisz kotku", którą obejrzało już ponad 620 tys. widzów (120 kopii). Nawet w legnickich kinach film Krzystka nie jest rekordzistą i daleko mu np. do sukcesu "Pasji" Mela Gibsona czy też "Katynia" Andrzeja Wajdy. Jest wiele tego wiele przyczyn, ale do najważniejszych z pewnością należy fakt, że wielu legniczan miało okazję obejrzeć "Małą Moskwę" na długo przed oficjalną premierą. Nie jest też tajemnicą, że po Legnicy masowo krążą płyty DVD z nielegalną kopią filmu (można ją także ściągnąć z sieci). Autor: Grzegorz Żurawiński