O tym, że ściągi traktowane są dziś przez większość żaków jako pomoc naukowa, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. To samo dotyczy przepisywania cudzych prac np. z internetu. Wykładowcy często nie są w stanie sprawdzić, czy prace składane przez studentów na ich ręce są faktycznym zapisem ich rzeczywistej wiedzy i przemyśleń. System, z którego już wkrótce korzystać będą wykładowcy legnickiej PWSZ, służy do weryfikowania oryginalności tekstów. Chroni on dorobek studentów i pracowników naukowych przed nielegalnymi zapożyczeniami. - Prace pisane są przez studentów w dwóch wersjach: tradycyjnej i elektronicznej. Program porównuje pracę złożoną przez studenta z zawartością swojej bazy danych. Jeśli pojawi się dłuższy fragment, który zawarto już w jednej z archiwalnych prac, student - podejrzany o plagiat - musi pisać pracę jeszcze raz - tłumaczy rzecznik prasowy legnickiej PWSZ, Mirosław Szczypiorski. System porównuje dokumenty z bazą ok. 70 tysięcy prac dyplomowych, bronionych na polskich uczelniach publicznych i niepublicznych oraz z zasobami internetu. Jak wyjaśnia rzecznik uczelni, przystąpienie do elektronicznego systemu antyplagiatorskiego jest dobrym sposobem walki z rozpowszechniającym się zjawiskiem "ściągania". - Do tej pory nie mieliśmy co prawda większych problemów z nieoryginalnością prac dyplomowych, ale sądzimy, że korzystanie z systemu wesprze nasze dotychczasowe działania i wspomoże w unikaniu sytuacji, w której ktoś ściąga. - mówi Mirosław Szczypiorski. - Chcemy po prostu, żeby nasi absolwenci wykazywali się faktyczną wiedzą - dodaje rzecznik. Czy decyzja ta przypadnie do gustu studentom legnickiej uczelni? Są tacy, którzy już chwalą pomysł wprowadzenia elektronicznego systemu antyplagiatorskiego. - Jest to jakiś sposób, choć nie wiem, czy najskuteczniejszy. Mi osobiście podoba się takie rozwiązanie, ale wystarczy, żeby ktoś przepisywał cudze prace "z głową" i wykrycie plagiatu nie będzie już takie proste - mówi studentka legnickiej PWSZ. System sprawdził się już na wielu uczelniach. Dziś korzystają z niego 72 polskie szkoły wyższe. - Jesteśmy w kontakcie z wieloma uczelniami, również tymi, które z antyplagiatorskiego systemu już korzystają. Pracownicy, którzy pracują z programem oceniali go bardzo dobrze, podkreślając, że spełnia pokładane w nim oczekiwania. Dzięki takim opiniom podjęcie ostatecznej decyzji było prostsze - wyjaśnia rzecznik prasowy PWSZ, Mirosław Szczypiorski. Licencjaci zaczną bronić się na legnickiej uczelni już w czerwcu. To właśnie wtedy nadarzy się pierwsza okazja do intensywnego wykorzystania systemu antyplagiatorskiego. Czy wpłynie to na ilość pozytywnych ocen jakie wystawić będą mogli wykładowcy? Przekonamy się za dwa miesiące. Paweł Pawlucy