W grudniu 2006 r. Ryszard M. z objawami padaczki zgłosił się do izby przyjęć jednego z wrocławskich szpitali. Badanie wykazało, że miał on w organizmie ponad 4 promile alkoholu. - Neurolog Agnieszka S. nie przyjęła go na odział. Zaleciła m.in. powstrzymanie się od spożycia alkoholu, higieniczny tryb życia i kontrolną wizytę w poradni, po czym odesłała go do schroniska dla bezdomnych - powiedziała w czwartek rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus. Ryszard M. po przewiezieniu do schroniska stracił przytomność, wezwano do niego pogotowie. - Przybyły na miejsce lekarz pogotowia Przemysław W. stwierdził, że nie ma podstaw do zabrania mężczyzny do szpitala. Po godz. 1 w nocy Ryszard M. znowu poczuł się źle, przyjechał do niego ten sam lekarz pogotowia, ale mężczyzny nie udało się już uratować - mówiła Klaus. Biegli ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach stwierdzili błędy decyzyjne obu lekarzy. - Neurolog powinna była przyjąć go na oddział, wskazywały na to zarówno napady padaczkowe, jak i wysoki poziom alkoholu w organizmie. Także lekarz pogotowia powinien zabrać mężczyznę do najbliższego szpitala - dodała Klaus. Biegli nie stwierdzili jednak bezpośredniego związku między błędami a śmiercią mężczyzny. Oboje lekarze nie przyznają się do winy. Grozi im do roku więzienia. Agnieszka S. została w tym tygodniu oskarżona przez wrocławską prokuraturę o podobny błąd w innej sprawie. Miała zaniechać przeprowadzenia odpowiednich badań u innego bezdomnego, który miał obustronne zapalenie płuc. Jego choroba nie została poprawnie rozpoznana, mężczyzna także zmarł. W tej sprawie oskarżono jeszcze jedną lekarkę; w tym przypadku także - zdaniem biegłych - błędy nie miały bezpośredniego związku ze śmiercią chorego.