Policjanci z legnickiego dworca zostali wcześniej uprzedzeni o niebezpieczeństwie. Na szczęście wszystko działo się w czasie, kiedy pociągi nie przyjeżdżały ani nie odjeżdżały, nie trzeba było więc ewakuować podróżnych. Patrol policyjny napotkał mężczyznę na 1. peronie. Funkcjonariusze próbowali nakłonić go, żeby oddał granat, ale desperat nie zamierzał się poddać. Mówił, że nie zależy mu na życiu. - Dopiero kiedy policjanci zagrozili użyciem broni, położył się na posadzce i odłożył pocisk - powiedział sieci RMF nadkom. Mariusz Zieliński z Komendy Miejskiej Policji w Legnicy. Podczas przeszukania mężczyzny znaleziono także, przyklejony do klatki piersiowej, magazynek od pistoletu TT załadowany ostrą amunicją i połączony z bateriami. Nie wiadomo, co skłoniło 31-letniego legniczanina do tego desperackiego kroku. Policjanci stwierdzili tylko, że był pijany. Alkomat wykazał 2,3 promila. Zatrzymany trafił do izby wytrzeźwień, dopiero kiedy dojdzie do siebie, zostanie przesłuchany przez policję. Posłuchaj relacji reportera radia RMF FM Marka Jankowskiego: